blog

BDNF, czyli co zrobić, by nasz mózg pozostał wiecznie młody

brainPonieważ tematy związane z optymalną pracą mózgu oraz jego regeneracją są nam bardzo bliskie (duża część naszych pacjentów zgłasza się z różnorakimi problemami neurologicznymi) postanowiliśmy dziś napisać o BDNF (ang. brain derived neurotrophic factor), czyli neurotroficznym czynniku pochodzenia mózgowego i naturalnych metodach stymulujących jego produkcję. W anglosaskiej prasie, czy to naukowej, czy popularno-naukowej, od jakiegoś czasu poświęca mu się sporo uwagi. A to dlatego, że czynnik ten ma ogromne znaczenie w spowalnianiu i zapobieganiu procesom starzenia się mózgu oraz w regeneracji najróżniejszych chorób wynikających z deficytów neurologicznych. A ponieważ schorzenia te dotykają ostatnio coraz większej części społeczeństwa i, niestety, coraz młodszej, warto dowiedzieć się w jaki sposób tryb życia, nawyki i przyzwyczajenia mogą wspierać nasz mózg, lub go osłabiać

Neuroplastyczność

Dziś pewnie trudno nam uwierzyć, że aż do drugiej połowy XX wieku panowało przekonanie, że jakiekolwiek uszkodzenia mózgu nie poddają się regeneracji. Popularyzatorem takiej teorii był Santiago Ramon y Cajal, który prowadząc badania tkanki nerwowej stwierdził: „W dorosłych ośrodkach nerwowych szlaki nerwowe są ustalone, zakończone, nie do zmienienia. Wszystko może umrzeć, nic nie zregeneruje”. Dopiero w latach 60. i 70. zaczęto na szerszą skalę podważać rewelacje Cajal. Wielu badaczy udowodniło empirycznie, że tkanka nerwowa jest zdolna do tworzenia nowych połączeń. Cecha ta zwana jest powszechnie plastycznością mózgu i dziś nikt już nie ma najmniejszych wątpliwości, że stanowi fakt, a dzięki niej układ nerwowy jest zdolny do adaptacji i samonaprawy.

Czym jest BDNF?

14601014695_dd8c815c39_oJedną z substancji, które aktywnie wspierają proces tworzenia nowych połączeń w mózgu jest BDNF. To białko działa na wybrane neurony ośrodkowego oraz obwodowego układu nerwowego wspierając przetrwanie istniejących już neuronów jak również sprzyjając powstawaniu i różnicowaniu się nowych neuronów i synaps. Badania potwierdzają, że u osób z wyższym poziomem BDNF obserwuje się wolniejszą utratę pamięci oraz funkcji kognitywnych wraz z wiekiem w porównaniu z osobami o niskim poziomie tego białka. Jeśli zatem zmagamy się ze słabą pamięcią lub jakąś chorobą psychiczną bardzo możliwe, że na pomoc może nam przyjść BDNF. Jego deficyt jest bowiem wiązany z takimi chorobami jak depresja, schizofrenia, autyzm, otyłość czy choroba Alzheimera. Jeśli więc cierpisz na którąś z tych dolegliwości lub po prostu pragniesz zapobiec ich wystąpieniu oraz cieszyć się jak najdłużej optymalnym zdrowiem mózgu, zachęcamy do lektury dalszej części naszego artykułu – opiszemy tam, jak metodami naturalnymi możemy stymulować produkcję BDNF.

Ćwiczenia fizyczne

Ćwiczenia są najszybszą i najskuteczniejszą metodą zwiększania poziomu BDNF, a tym samym poprawiania pamięci, zdolności kognitywnych, a także nastroju. Aby zbadać wpływ ćwiczeń na obniżony poziom BDNF badacze z Brazylii poddali stare szczury odpowiednim treningom. Okazało się, że wystarczyło już zaledwie 5 tygodni lekkich ćwiczeń fizycznych, by przywrócić utracone funkcje kognitywne. Ale korzyści z ćwiczeń odnoszą nie tylko „stare” mózgi. Badania przeprowadzone na młodych mężczyznach potwierdzają, że również u młodych mężczyzn prowadzących siedzący tryb życia wysiłek fizyczny wpływa korzystnie na poziom BDNF oraz pamięć. Co ciekawe, nawet krótki wysiłek fizyczny ma znaczenie dla podniesienia poziomu BDNF.

Intermittent Fasting (IT) czyli okresowa głodówka

W trakcie głodówki nasz układ pokarmowy ma szansę odpocząć, a organizm zregenerować się. Idea IT, czyli tzw. okna żywieniowego zakłada, że wszystkie posiłki w ciągu dani spożywamy w określonym przedziale czasowym (na przykład od 14 do 20), a przez resztę czasu powstrzymujemy się od jedzenia, czyli stosujemy post. Okazuje się, że zarówno restrykcja kaloryczna, jak i stosowanie IF chronią nas przed wystąpieniem różnych chorób (cukrzycy, niektórych nowotworów czy chorób układu sercowo-naczyniowego) oraz zwiększają długość życia. W wiele z tych korzystnych efektów zaangażowany jest układ nerwowy – działania te mogą być tak korzystne ponieważ zwiększają poziom BDNF, dzięki czemu neurony stają się bardziej odporne na dysfunkcje oraz zniszczenia w przypadku chorób neurodegeneracyjnych. Również poziom glukozy oraz funkcje sercowo-naczyniowe mogą ulec znacznej poprawie dzięki stymulacji produkcji BDNF. Mark P.Mattson z Laboratory of Neurosciences w Johns Hopkins University powołując się na swoje badania zauważył, że post ograniczający dzienne spożycie do 600 kcal stosowany co drugi dzień może spowodować wzrost produkcji BDNF aż do 400 %. Oczywiście tak drastyczne procedury dają lepsze efekty, ale badania potwierdzają, że wystarczy zaledwie 12 godzin „okna żywieniowego”, by wpłynąć na zwiększenie produkcji BDNF.

Eliminacja cukrów, tłuszczów trans i wysokoprzetworzonej żywności

vegetables-752153_640Tak jak zdrowe nawyki mogą zwiększyć poziom BDNF, tak samo nieracjonalna dieta może zniweczyć nasze wysiłki na tym polu. Badania pokazują, że wysoki poziom cukrów rafinowanych oraz tłuszczów trans w diecie mogą prowadzić do zmian strukturalnych w mózgu głównie za pośrednictwem neurotrofin. W związku z tym z naszego jadłospisu powinniśmy usunąć przede wszystkim te dwie grupy pokarmów (rafinowane cukry i łuszcze trans). Jednak efektów nie spodziewajmy się z dnia na dzień – naukowcy podkreślają, że potrzeba około dwóch miesięcy, by poziom BDNF obniżył się lub wzrósł w odpowiedzi na dietę. Warto jednak podjąć ten wysiłek, ponieważ niezdrowa dieta wpływając na obniżenie poziomu BDNF skutkuje zredukowaną plastycznością neuronów, problemami z pamięcią oraz trudnościami w nauce.

Słońce, czyli witamina D

Okazuje się, że stężenie BDNF jest zmienne w zależności od pory roku. Badania potwierdzają, że poziom tego białka zwiększa się w okresie wiosenno-letnim, maleje natomiast jesienią i zimą i jest ściśle skorelowany z poziomem witaminy D. W okresach kiedy brakuje naturalnego źródła witaminy D, warto zastanowić się nad jej suplementacją.

Sen

Każdy z nas zapewne nie raz poczuł na sobie, jak bardzo jakość snu wpływa na kondycją naszego mózgu i na samopoczucie w ogóle. Nic więc dziwnego, że badania potwierdzają szkodliwy wpływ deprywacji snu na poziom BDNF. Zauważono również, że osoby zmagające się z bezsennością mają niższy poziom BDNF, zaś wyższe poziomy tego białka często stanowią znak, że osoba śpi dobrze.

Nadwaga

Okazuje się, że im więcej mamy tkanki tłuszczowej, tym niższy poziom BDNF – zgodnie z badaniami poziom tego białka jest niższy u osób otyłych, czy to dorosłych, czy dzieci. Jedno z badań potwierdziło, że utrata zbędnych kilogramów w przypadku otyłych mężczyzn zmniejszyła ich symptomy depresyjne. Zaobserwowano również, że kobiety, u których poziom BDNF jest wyższy, mają lepszą figurę i wypadają lepiej w testach na inteligencję.

Redukcja stresu

O tym, jak niekorzystny wpływ na nasze zdrowie ma stres wiemy nie od dziś. Zdrowie naszego mózgu nie jest wyjątkiem – okazuje się, że osoby w stresie produkują mniej BDNF. Ponadto stres może wywołać problemy ze snem, które jeszcze bardziej obniżą poziom BDNF. Dlatego powinniśmy znaleźć jakąś metodę redukcji stresu – czy to medytację, czy specjalne techniki oddechowe, a może po prostu spacer na łonie natury czy odprężającą lekturę.

Wysiłek umysłowy

Nie zapominajmy również, że ćwiczenie naszego mózgu przeciwdziała jego degeneracji. Angażowanie się w ćwiczenia umysłowe zwiększa poziom BDNF.

Suplementy

Istnieją pewne substancje, które stymulują produkcję BDNF. Skupimy się na ziołach oraz witaminach i minerałach

  • Kurkuma                                                                                                                                            green-tea-1233874_640                                                    Ta żółta przyprawa będąca źródłem kurkuminy jest z pewnością jedną z lepiej przebadanych pod względem korzyści zdrowotnych substancji naturalnych. Już dawno temu udowodniono jej korzystne działanie na regenerację mózgu i zapobieganie chorobom neurodegeneracyjnym. Badania potwierdzają również, że zwiększa poziom BDNF wspierając pamięć i nastrój. Również chroni mózg aktywując BDNF.
  • Zielona herbata                                                                                                                                                                          Spośród niezliczonych korzyści spożywania zielonej herbaty warto wymienić jeszcze jeden – zwiększenie poziomu BDNF.
  • Resveratrol                                                                                                                                                                                         Ten antyoksydant występujący w czerwonym winie chroni przed chorobami neurodegeneracyjnymi. A robi to, między innymi, zwiększając poziom BDNF.
  • Magnez                                                                                                                                                                                         Badania potwierdzają, że magnez ma działanie antydepresyjne poprzez znaczne zwiększenie poziomu BDNF w mózgu.
  • Cynk                                                                                                                                                                                                   Cynk jest bardzo ważnym minerałem. Aktywuje setki reakcji enzymatycznych, również wspomaga funkcjonowanie mózgu i układu nerwowego oraz przekazywanie impulsów między neuronami. Zgodnie z wieloma badaniami antydepresyjne działanie cynku opiera się w dużej mierze na wzroście BDNF. Warto zastanowić się, czy przypadkiem nie potrzebujemy suplementacji tym minerałem ponieważ jego deficyt jest bardzo powszechny.
  • Kwasy omega 3                                                                                                                                                                             Bardzo dużo osób ma niedobory kwasów tłuszczowych omega 3, które są niezbędne dla optymalnego funkcjonowania mózgu i układu nerwowego. Liczne badania potwierdzają ich dobroczynny wpływ na nastrój, sen czy procesy kognitywne. Chronią przed lekkimi zaburzeniami neurologicznymi oraz poważniejszymi, takimi jak choroba Alzheimera czy demencja. Ich korzystne działanie na mózg jest niewątpliwie związane z podnoszeniem poziomu BDNF, co potwierdzają liczne badania. W jednym z nich obserwowano wpływ omega 3 na szczury z urazowym uszkodzeniem mózgu. Okazało się, że suplementacja omega 3 gwarantowała powrót BDNF do normy, co nie zachodziło bez owej suplementacji.

Nie czekajmy zatem na bodziec w postaci choroby, a już dziś wprowadźmy zmiany, które zoptymalizują produkcję neurotrofin w naszym organizmie. Niemalże każda dysfunkcja na poziomie kognitywnym jest związana z niskim poziomem BDNF, także zdrowe nawyki pozwolą nam uchronić się przed, tak popularnymi dziś, dysfunkcjami układu nerwowego. Pamiętajmy jednak, by nie spodziewać się natychmiastowych efektów, a zdrowe wybory uczynić raczej naszym nawykiem, a nie męczącym obowiązkiem.

 

Bibliografia:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21722657

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21282661

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24205142

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24205142

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21722657

https://www.researchgate.net/profile/Jitendra_Sinha3/publication/222089318_Can_systemic_and_central_IGF1_and_BDNF_levels_play_a_role_in_decreasing_the_longevity_of_WNIN_obese_mutant_rats/links/0f317534cdb5c1d4b0000000.pdf

http://www.pnas.org/content/112/6/1880.abstract

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22556331

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15741046

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3670843/

http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0969996106003251

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12558961

https://www.washingtonpost.com/national/health-science/fasting-may-protect-against-disease-some-say-it-may-even-be-good-for-the-brain/2012/12/24/6e521ee8-3588-11e2-bb9b-288a310849ee_story.html?tid=wp_ipad&utm_term=.b38c4e2f8fcc

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3680567/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3487856/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25093703

http://www.nature.com/mp/journal/v19/n2/full/mp201310a.html

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3388065/

https://www.hindawi.com/journals/jobe/2012/102942/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24548578

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25584253

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24508265

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25027582

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22016520

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11119686

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3231808/

http://www.optimallivingdynamics.com/blog/21-proven-ways-to-increase-your-brains-growth-hormone

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15672635

https://www.hindawi.com/journals/mi/2013/512978/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3231808/

Nagła głuchota, niedosłuch i szumy uszne – zapobieganie i lecznie

Poses Elearning Female People Girl Woman

Dzwoni do nas coraz więcej osób z problemami słuchu. Chodzi tu zarówno o osoby, które dotknęła nagła głuchota, jak również te uskarżające się na postępujący niedosłuch oraz szumy uszne. Ponieważ jest to coraz powszechniejszy problem, również wśród ludzi młodych, postanowiliśmy poświęcić mu naszą uwagę, ponieważ można mu zapobiegać. Większość z nas zdaje sobie sprawę, że odpowiednie suplementy oraz dieta mogą w sposób pozytywny wpłynąć na nasz wzrok, mało kto natomiast podejrzewa, że w podobny sposób możemy zadbać o nasz słuch. A szkoda, okazuje się bowiem, że utrata słuchu związana z wiekiem nie jest spowodowana żadnym mechanicznym urazem, a sposobem, w jaki nasz mózg przetwarza informacje. Ponadto, wraz z upływem czasu nasze krążenie jest coraz słabsze, a to powoduje zmniejszony dopływ krwi zarówno do mózgu, jak i układu słuchowego. Dobra wiadomość jest taka, że możemy zapobiegać i leczyć utratę słuchu postępującą wraz z wiekiem, podobnie jak nagłą utratę słuchu oraz szumy uszne.

Składniki ważne dla naszego słuchu

Zgodnie z badaniami najbardziej istotnymi składnikami dla naszego słuchu są karotenoidy, witamina A, kwas foliowy, cynk oraz magnez. Są one istotne dla słuchu ponieważ chronią przed stresem oksydacyjnym w ślimaku, zapobiegają zniszczeniom wywoływanym przez wolne rodniki, poprawiają krążenie oraz metabolizm homocysteiny.

Cynk i magnez w leczeniu nagłej głuchoty

Nagła głuchota, która najczęściej pojawia się niepodziewanie i bez widocznej przyczyny, jest odbiorczym upośledzeniem słuchu, zwykle jednostronnym, o różnym poziomie niedosłuchu, aż do całkowitej głuchoty. Istnieją teorie zakładające, że nagła utrata słuchu związana jest z infekcją wirusową. Jeśli by tak było, wyjaśnia to korzystne działanie cynku. Już dawno w badaniach laboratoryjnych potwierdzono pozytywne działanie tego minerału w przypadku przeziębienia. Ponadto cynk pozwala naszemu układowi odpornościowemu działać na optymalnych obrotach. Profesor Robert Henkin jako pierwszy zauważył, że niedobór cynku może być odpowiedzialny za uszkodzenia nerwu słuchowego. Analiza tkanek miękkich ślimaka i przedsionka ucha wykazała, że poziom cynku w tym rejonie jest wyższy niż w jakiejkolwiek innej części ciała. U pacjentów z niskim poziomem cynku suplementacja tego pierwiastka zaowocowała redukcją szumów usznych oraz zmniejszeniem odbiorczego ubytku słuchu u 1/3 osób w podeszłym wieku. W innym badaniu z udziałem 66 pacjentów z nagłym niedosłuchem połowie podawano sterydy (grupa kontrolna), połowie zaś sterydy plus glukonian cynku (grupa cynkowa). Okazało się, że grupa zażywająca dodatkowo cynk miała większy współczynnik wyzdrowienia.

Wiele badań potwierdza również korzystną rolę magnezu w leczeniu utraty słuchu. W jednym z badań porównano rezultaty leczenia sterydami oraz sterydami w połączeniu z magnezem. Wyniki potwierdziły, że pacjenci zażywający dodatkowo magnez osiągali lepsze wyniki w obrębie wszystkich częstotliwości. Magnez chroni również przed urazem słuchu spowodowanym hałasem. W jednym z badań przeprowadzonym wśród 300 młodych, zdrowych i normalnie słyszących rekrutów przechodzących trening w warunkach ekspozycji na wysoki poziom hałasu. W grupie, której uczestnicy przez cały okres badania otrzymywali 167 mg asparaginianu magnezu, że utrata słuchu była znacznie rzadsza i o mniejszym nasileniu aniżeli w grupie placebo nie zażywającej tego pierwiastka.

Rola neurotroficznego czynnika pochodzenia mózgowego (ang. BDNF, brain-derived neurotrophic factor) oraz neutrofiny 3 w przywracaniu i poprawie słuchu

Brain_powerGrupa badaczy z University of Michigan Medical School’s Kresge Hearing Research Institute skutecznie przywróciła słuch u myszy cierpiących na jego utratę spowodowaną hałasem stosując bardzo ważne dla rozwoju układu nerwowego białko neutrofinę 3 (NT3). Okazało się, że to białko pełni niezwykle istotną rolę w utrzymywaniu komunikacji pomiędzy uszami a mózgiem. NT3 jest kluczowe dla ustanowienia bardzo szybkiego połączenia pomiędzy komórkami włoskowatymi ucha a komórkami nerwowymi – połączenie nazwane przez naukowców synapsą wstążkową (ang. ribbon synapse). Synapsy te mogą ulec uszkodzeniu w wyniku ekspozycji na hałas lub jako rezultat procesu starzenia. Naukowcy zidentyfikowali komórki ucha wewnętrznego odpowiedzialne za produkcję NT3 i stosując odpowiednią metodę rekombinacji genów zwiększyli produkcję tego białka. Okazało się, że po zaledwie dwóch tygodniach myszy, u których produkcja NT3 została zwiększona, odzyskały słuch.

Jak zwiększyć produkcję NT3

Badanie przeprowadzone przez Chińczyków pokazuje, że astaksantyna może zwiększać produkcję neurotrofiny 3. Astaksantyna należąca do rodziny karotenoidów uchodzi za jeden z najsilniejszych antyutleniaczy. Jest niezwykle korzystna dla zdrowia mózgu i oczu, a teraz okazuje się, że i nasz słuch może skorzystać dzięki jej potencjałowi zwiększania produkcji NT3. Chińscy badacze przyjrzeli się na wpływ astaksantyny na ekspresję NT3 u szczurów z urazem rdzenia kręgowego (jako że NT3 stymuluje produkcję neuronów rdzenia kręgowego również). Wyniki potwierdzają, że astaksantyna wpływa korzystnie na ekspresję NT3.

BDNF

Również inny czynnik neurotroficzny, BDNF, pełni istotną rolę w produkcji neuronów słuchowych. Jedno z badań potwierdza, że utracie komórek włoskowych ucha można zapobiec stosując terapie zwiększające produkcję bądź NT3, bądź BDNF. A w jaki sposób możemy stymulować produkcję BDNF? Skuteczne metody to:

  • wysiłek fizyczny
  • restrykcja kaloryczna lub Intermittent Fasting (okresowa głodówka)
  • eliminacja z diety cukrów rafinowanych i tłuszczów trans
  • witamina d (najlepiej w postaci słońca)
  • kurkumina
  • zielona herbata
  • kwasy tłuszczowe omega 3
  • resveratrol
  • obniżenie wagi ciała w przypadku nadwagi lub otyłości
A co z szumami usznymi?

Okazuje się, że również tej przykrej dolegliwości akustycznej możemy zapobiegać, a gdy już wystąpi, leczyć, stosując mądre i świadome wybory dietetyczne oraz naturalne suplementy. W jednym z badań potwierdzono korzystne działanie witaminy b12 podawanej domięśniowo u pacjentów z jej niedoborem cierpiących na szumy uszne – grupa otrzymująca witaminę donosiła o znacznym ustąpieniu symptomów chorobowych. Coraz większą popularnością w leczeniu szumów usznych cieszy się stosowanie suplementacji ekstraktu z miłorzębu japońskiego (Ginkgo bilboa). Korzystny wpływ takiej metody terapeutycznej został potwierdzony w badaniach naukowych. Miłorząb japoński poprawia krążenie zwiększając tym samym zaopatrzenie tkanek w tlen i glukozę. Ponieważ szumy uszne wiąże się często z zaburzeniami krążenia, ginkgo okazuje się skuteczną metodą w ich leczeniu.

Eliminacja czynników ryzyka

Pamiętajmy, że wielu przypadków utraty słucha można zapobiec jeśli tylko będziemy unikać pewnych sytuacji lub wyeliminujemy niezdrowe nawyki. A najgroźniejszym czynnikiem ryzyka jest oczywiście hałas.

Pamiętajmy również, że w przypadku wystąpienia głuchoty czy szumów usznych, bardzo skuteczną metodą jest tlenoterapia hiperbaryczna.

 

Bibliografia:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26354537

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25384423

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12170143

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4181056/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20928835

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15496046

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2786676

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8135325

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15330150

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4918681/

https://www.tinnitusformula.com/library/folic-acid-for-hearing-loss/

The effect of astaxanthin (AST) on Neurotrophin-3 (NT-3) expression in rats after compressive spinal cord injury (SCI)” is an open access article published in African Journal of Pharmacy and Pharmacology: Afr. J. Pharm. Pharmacol. (i.e. journal) by Academic Journals(i.e. publisher). Permanent DOI link of this article is 10.5897/ajpp12.855

HBOT w leczniu depresji oraz innych zaburzeń neurologicznych

bird-2071185_640Istnieją badania donoszące o przeciwdepresyjnym działaniu tlenoterapii hiperbarycznej. A poprawa nastroju idzie w parze z korzyściami jeśli chodzi o funkcjonowanie mózgu w ogóle – u poddanych badaniu pacjentów ze schorzeniami neurologicznymi różnego typu obserwuje się usprawnienie metabolizmu komórek nerwowych, dotlenienie obszarów objętych hipoksją, poprawę pamięci, lepszą koncentrację, lepsze wyniki w testach na inteligencję oraz zmniejszenie dolegliwości depresyjnych (ocena z użyciem skali depresji Hamiltona).

Trwałe rezultaty

Korzyści z HBOT, w przeciwieństwie do metod skierowanych na łagodzenie symptomów, są trwałe i nie ustępują po zakończeniu terapii – tlenoterapia bowiem powoduje odbudowę i regenerację uszkodzonych tkanek.

Depresja i HBOT

Przeprowadzono badanie z udziałem rekonwalescentów po przebytym krwotocznym udarze mózgu u których zdiagnozowano depresję. 60 pacjentów z ww symptomami podzielono na dwie grupy – 30-osobową grupę poddaną terapii HBOT oraz 30-osobową grupę kontrolną leczoną lekiem Deanxit. Skuteczność terapii oceniano przed i 4 tygodnie po badaniu za pomocą skali depresji Hamiltona. Okazało się, że w obu grupach zaobserwowano poprawę w samopoczuciu, przy czym poprawa w grupie HBO była dużo większa niż w grupie kontrolnej.

Tlenoterapia w leczeniu urazów mózgu i stresu pourazowego

Brain_powerBadania przeprowadzone przez dr Harcha et al, opublikowane w listopadzie 2011 w Journal of Neurotrauma, pokazują, że tlenoterapia hiperbaryczna jest bezpieczną i skuteczną metodą leczenia chronicznych efektów urazowego uszkodzenia mózgu (ang. traumatic brain injury, TBI) oraz zespołu stresu pourazowego (post traumatic stress disorder, PTSD).

Badanie przeprowadzone zostało pod nadzorem dr Paula G. Harcha i innych badaczy z LSU School of Medicine New Orleans, University of North Dakota School of Medicine oraz University of California, Irvine, School of Medicine i Amen Clinics. Wzięło w nim udział szesnastu weteranów wojennych z TBI i PTSD (3 lata po traumatycznym zdarzeniu). Po miesięcznej terapii obejmującej 40 zabiegów w ciśnieniu 1.5 ATA uczestnicy osiągnęli bardzo zadowalające rezultaty: dobre wyniki w testach kognitywnych, poprawę jakości życia, zwiększony przepływ krwi na skanach mózgu. W testach na inteligencję osiągali średnio o 15 punktów więcej. Ponadto donosili o poprawie w pamięci krótkotrwałej, uwadze/koncentracji oraz funkcjach wykonawczych (ang. executive functions).

Weterani cierpiący na TBI oraz PTSD zaobserwowali również znaczną redukcję bólów głowy oraz 30 % redukcję symptomów PTSD. Dzięki temu ich jakość życia uległa znacznej poprawie, a to spowodowało redukcję symptomów depresyjnych o 50 % oraz znacznie mniejsze nasilenie myśli samobójczych. Jednocześnie 2/3 pacjentów zażywających leki psychoaktywne była w stanie bądź zmniejszyć dawkę, bądź całkowicie je wyeliminować.

Rezultaty monitorowano również obrazowo. Analiza obrazów SPECT pozwoliła zaobserwować znaczną poprawę w przepływie krwi w mózgu zarówno po jednym, jak i po całej serii zabiegów.

Ostatecznym dowodem na skuteczność tlenoterapii było pokazanie zależności pomiędzy znacząca poprawą pamięci krótkoterminowej a zmianami w przepływie krwi. Badacze zaobserwowali, że doniesienia o poprawie pamięci krótkoterminowej oraz procesach poznawczych wiązały się z lepszym krążeniem w obszarze mózgu odpowiedzialnym za pamięć – w hipokampie.

HBOT zwiększa skuteczność farmakoterapii w przypadku schorzeń psychiatrycznych

50 pacjentów cierpiących na lekooporną schizofrenię zostało poddanych zabiegom HBOT. Zabiegi łączono z psychofaramakoterapią. Wyniki potwierdzają słuszność wdrożenia HBOT u pacjentów schizofrenicznych podczas epizodów depresyjnych. Maksymalny efekt terapeutyczny zaobserwowano po 10-12 zabiegach w komorze.

Bibliografia:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3702722/

Efficacy of hyperbaric oxygen treatment for depression in the convalescent stage following cerebral hemorrhage, Hua Cao, Keju Ju, Lingling Zhong, Tao Meng, Published online 2013 Apr 2. doi:  10.3892/etm.2013.1043

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3231802/

http://www.prweb.com/releases/2011/12/prweb9011742.htm

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3447399

Sok z granatu w walce z nowotworami, wirusami i koinfekcjami boreliozy oraz inne jego „cudowne” właściwości

food-1867513_640Od niedawna mamy sezon na granaty. Okazuje się, że warto z niego skorzystać i wprowadzić ten owoc do naszego jadłospisu w postaci, na przykład, soku, najlepiej świeżo wyciskanego.

Czytając różne publikacje aż trudno uwierzyć, że zwykły owoc może mieć tak szerokie spektrum zastosowania leczniczego. Warto zwrócić uwagę, że większość doniesień o jego pozytywnym działaniu wcale nie jest jedynie anegdotyczna, ale poparta licznymi publikacjami naukowymi. Śledząc je dowiadujemy się, że granat zapobiega nowotworom, zwłaszcza prostaty i sutka, leczy bóle stawów, obniża ciśnienie krwi i wspomaga prawidłową pracę serca, ma działanie bakterio- i grzybobójcze, jest jednym z najbogatszych owoców pod względem zawartości antyoksydantów oraz… pomaga uporać się z zaburzeniami erekcji u mężczyzn. Stephen Buhner, znany w środowisku „boreliozowiczów”, poświęca mu sporo uwagi w jednej ze swoich książek ponieważ granat okazuje się bardzo pomocny w leczeniu koinfekcji – mycoplasmy i bartonelli.

Bogactwo antyoksydantów

Granat obfituje w bardzo silne antyutleniacze, tzw. polifenole. Dostępne badania pokazują, że sok z owocu granatu przoduje wśród naturalnych substancji będących źródłem antyoksydantów, zostawiając pod tym względem daleko w tyle czerwone wino, jagody, żurawinę czy zieloną herbatę.

Nowotwory

Sok z granatu spożywany w znacznych ilościach może spowolnić wzrost komórek nowotworowych raka prostaty, a nawet doprowadzić do ich śmierci. W jednym z badań u pacjentów, u których średni czas podwojenia poziomu PSA (Prostate Specific Antygen) wynosił 15 miesięcy, codzienne spożywanie 240 ml soku z granatu (570 mg polifenoli) wydłużyło ten czas do 54 miesięcy. Działanie soku z granatu w przypadku raka prostaty obejmuje poniższe mechanizmy:

  • zahamowanie wzrostu komórek guza i ich naciekania
  • przyspieszenie apoptozy
  • przyspieszenie ponownego różnicowania się komórek
  • zahamowanie prokancerogennych dróg przekazywania sygnału
  • regulacja cyklu komórkowego
  • blokada enzymów prokancerogennych
  • zahamowanie neoangiogenezy
  • działanie przeciwzapalne (NF-κB, TNF-α, COX-2)
  • antyoksydacyjna ochrona komórek (m.in. NO, GSH)
  • wiązanie prokancerogennych metali
  • działanie antyestrogenowe na receptory ER
  • potencjalne efekty antyproliferacyjne przez receptory ER
  • regulacja „w dół” genów odpowiadających za syntezę androgenów oraz ekspresji AR
  • prawdopodobne efekty synergistyczne z chemio- i radioterapią

Inne badanie opublikowane w Cancer Prevention Research donosi o 10 substancjach fitochemicznych, które hamują rozwój estrogenozależnych nowotworów sutka. Badania laboratoryjne natomiast potwierdzają, że ekstrakt z granatu hamuje rozwój komórek nowotworowych w przypadku nowotworu sutka, prostaty, jelita grubego, płuc oraz skóry. W przedklinicznych badaniach na zwierzętach konsumpcja ekstraktu z granatu działa hamująco na rozwój komórek nowotworowych płuc, skóry, jelita grubego oraz prostaty.

Zdrowe serce, naczynia krwionośne i regulacja ciśnienia

pomegranate-2350545_640Wiele badań potwierdza korzystny wpływ soku z granatu na zdrowie naczyń krwionośnych. W jednym z nich obniżenie ciśnienia zaobserwowano u pacjentów spożywających 150 ml soku z granatu dziennie przez 2 tygodnie. Inne badania potwierdziły ten korzystny efekt zwłaszcza w przypadku ciśnienia skurczowego. Dzięki ochronnemu działaniu na naczynia zmniejsza się ryzyko wystąpienia dolegliwości układu sercowo-naczyniowego. Z badań przeprowadzonych na pacjentach ze zwężoną tętnicą szyjną wynika, że roczne spożywanie soku z granatu zmniejszyło złogi w tętnicy szyjnej o 35 %.

Dzięki tak korzystnemu działaniu granatów na zdrowie naczyń krwionośnych obserwuje się poprawę u pacjentów cierpiących na zaburzenia erekcji.

Układ nerwowy i pamięć

Badania przeprowadzone na University of Huddersfield zwracają uwagę, że jeden ze składników zawartych w granatach, punicalagin, zapobiega stanom zapalnym w obrębie mózgu odpowiedzialnym za niszczenie komórek mózgowych. Odkrycia te stanowią dużą nadzieję dla osób cierpiących na neurologiczne choroby neurodegeneracyjne, takie jak Alzheimer czy Parkinson.

Ponadto sok z granatu poprawia pamięć. W jednym z badań 2 gramy ekstraktu z granatu nie tylko zapobiegały deficytom pamięci u pacjentów po operacji serca (występującymi u grupy placebo), ale poprawiło pamięć w porównaniu z testami sprzed operacji.

Inne badanie przeprowadzone na 28 osobach w podeszłym wieku, które uskarżały się na problemy z pamięcią, pokazało, że 237 ml soku z granatu dziennie spożywanego przez 4 tygodnie w sposób znaczący poprawiło współczynniki wizualnej i werbalnej pamięci.

Reumatyzm

Najnowsze badania potwierdzają, że polifenole zawarte w granacie mogą hamować niszczenie chrząstek stawowych spowodowane stanem zapalnym w przebiegu reumatoidalnego zapalenia stawów.

Grzyby, wirusy i bakterie, również koinfekcje

Sok oraz skórka z granatów posiadają silne właściwości bakterio- i grzybobójcze. Badania potwierdzają, że granat działa skutecznie wobec Helicobacter, Staphyloccocus, Pseudomonas, E. Coli, Klebsiella, Salmonella, Streptococcus, Bacillus, Shigella, Listeria, Candida, Vibrio cholerae, Trichophyton i Aspergillus. Stephen Buhner podaje, że sok z granatu działa wobec 32 szczepów Mycoplasma i posiada wobec nich działanie bakteriobójcze, choć nie jest ono tak silne, jak innych ziół w przypadku tej akurat bakterii. Mimo wszystko w książce „Healing Lyme Disease Coinfections” Buhner zaleca sok z granatu w przypadku zarówno mycolasmy, jak i bartonelli ze względu nie tylko na działanie -bójcze wobec tych szczepów, ale w związku z innymi korzyściami. A spośród nich wymienia:

  • silny efekt chondroterapeutyczny w obrębie stawów kolanowych
  • silne działanie antyoksydacyjne ze względu na dużą zawartość przeciwutleniaczy takich jak flawonoid mirycetyna i kwercetyna, antocyjany, elagotaniny i taniny takie jak kwas galusowy
  • silne działanie przeciwzapalne i hamujące na wydzielanie cytokin prozapalnych NF-κB, TNF-α, IL-1β, IL-8, VEGF, TGF-β1, COX-2, PGE2, iNOS, MKK-3, ERK-1, ERK-2, JNK-1, JNK-2
  • hamowanie kolagenazy, elastazy, elatynazy, stromelizyny, matrylizyny oraz tropoelastyny
  • granat działa układowo (ang. systemic), co oznacza, że zawarte w nim substancje czynne wraz z krwią krążą po całym organizmie; aby utrzymać je na stałym poziomie zaleca się picie soku w odstępach 4 godzin
  • granat działa synergistycznie z innymi ziołami; na przykład berberyna podana samodzielnie hamuje rozwój 50 % bakterii cholery, natomiast w połączeniu z granatem zwalcza 100 %
  • wzmacnia działanie niektórych antybiotyków, takich jak ampicylina, gentamycyna czy tetracylikna

Dawkowanie: w przypadku mycoplasmy i bartonelli Buhner zaleca spożywanie 200 ml soku z granatu co 3 godziny.

Bibliografia:

„Polifenole pochodzące z owocu granatu w leczeniu raka stercza”, Ludwig Manfred Jacob, Karl Friedrich Klippel, Przegląd Urologiczny 2009/5 (57)

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2989797/

http://www.dailymail.co.uk/health/article-2737266/Can-pomegranate-halt-Alzheimer-s-Chemical-compound-fruit-prevents-inflammation-brain-cells.html

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23970941

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3789410/

Buhner S., „Healing Lyme Disease Coinfections: Complementary and Holistic Treatments for Bartonella and Mycoplasma”, Healing Arts Press, 2013

Epigenetyczna wizja życia czyli o tym, co determinuje naszą biologię – geny, środowisko, a może umysł…

Epigenetyczna wizja życia czyli o tym, co determinuje naszą biologię – geny, środowisko, a może umysł…

helisaBardzo długo byliśmy uczeni, że zapis w podwójnej helisie przesądza o naszym biologicznym losie. Wygląd, zdolności, charakter oraz predyspozycje chorobowe – wszystko to miałoby być zdeterminowane zestawem genów, jaki przypadł nam w udziale. Tę nieco smutną ze względu na swój determinizm wizję od jakiegoś już czasu podważa epigenetyka i jej odkrycia. Ta stosunkowo młoda dziedzina nauki informuje nas o tym, że poza genomem mamy w komórkach epigenom stanowiący nadbudowę nad kodem genetycznym. Właśnie on sprawia, że geny mogą być aktywowane lub dezaktywowane w odpowiedzi na sygnały ze środowiska. W praktyce oznacza to, że każdy człowiek czynnie uczestniczy w tworzeniu swojego życia – wszelkie sygnały docierające ze środowiska, a dokładniej nasza ich percepcja i interpretacja decydują o tym, czy pewne geny się uaktywnią, czy nie. Poprzez dokonywane przez nas wybory, czy to w sferze diety, nawyków, nastawienia psychicznego czy też decyzji odnośnie tego, jakimi metodami zdecydujemy się leczyć nasze dolegliwości, aktywnie kształtujemy siebie i swoje zdrowie. Co więcej, ponieważ nasze doświadczenia zapisane w formie informacji epigenetycznych mogą być przekazane kolejnym pokoleniom, wpływamy nie tylko na nasz własny los, ale również na życie naszych dzieci i wnuków.

Czym jest epigenetyka?

Epigenetyka jest to dziedzina nauki zajmująca się badaniem cech dziedzicznych wprowadzonych do sekwencji DNA za pomocą modyfikacji biochemicznych. Grecki przedrostek –epi oznacza „ponad”, „w dodatku do” i wskazuje, że epigenetyka zajmuje się badaniem wykraczających poza DNA zmian, które warunkują zmienność ekspresji poszczególnych genów. Chociaż przyszliśmy na świat z zestawem genów odziedziczonych po rodzicach nie oznacza to, że zawarta w nich informacja musi zostać aktywowana. O wszystkim przesądza dopiero ekspresja genów. Podobnie jak w przypadku komórek naszego organizmu, które na poziomie genetycznym są identyczne – każda zawiera tę samą kopię DNA. Jak to się zatem dzieje, że te komórki (a jest ich ponad 200 rodzajów) różnią się od siebie i pełnią odpowiednie funkcje? To właśnie mechanizmy epigenetyczne warunkują tę specjalizację, najpierw na poziomie komórek, a dalej tkanek i narządów. Właśnie dlatego komórka skóry rożni się od komórki mózgowej. Obie mają to samo DNA, ale ekspresja genów jest odmienna, co zapewnia im różnorodność. Wiele spośród tych zmian aktywności genów, choć nie obejmują one zmian w kodzie genetycznym, jest przekazywana następnym pokoleniom.

Modyfikacje ekspresji genów, czyli metylacja i modyfikacje histonówmet

Metylacja i modyfikacja histonów są to dwa główne mechanizmy zmiany ekspresji genów. Zgodnie z powszechnym przekonaniem metylacja jest najtrwalszą z modyfikacji epigenetycznych. Jej głównym celem (choć nie zawsze) jest transkrypcyjne wyciszanie genów. Polega na przyłączaniu grupy metylowej do nukleotydów. Im intensywniejsza metylacja, tym mniejsza ekspresja genu, im niższa, tym większa aktywność danego genu.

Jeśli chodzi o modyfikacje histonów to zmieniają one dostępność nici DNA dla czynników transkrypcyjnych. Histony to białka na które nawinięte są nici DNA (bez nich łańcuchy DNA byłyby zbyt długie, by zmieścić się w komórce). Jeśli DNA jest nawinięte na histony ciasno, staje się niedostępne dla przeprowadzenia replikacji lub transkrypcji. Modyfikacje, które „rozluźniają” DNA nawinięte na histony, udostępniają je dla odpowiednich czynników transkrypcyjnych.

Przekazywanie zmian epigenetycznych z pokolenia na pokolenie

Naukowcy wciąż badają fenomen przekazywania zmian epigenetycznych. Większość zmian epigenetycznych wydaje się być wymazywana w momencie, kiedy tworzy się zapłodniona komórka jajowa. Proces ten zwany jest „reprogramowaniem” (ang. reprogramming). Ten reset zapewnia płodowi niejako „czystą kartę” i możliwość wprowadzania własnych zmian epigenetycznych. Jednak coraz częściej podkreśla się, że niektóre ze zmian epigenetycznych zapisanych w materiale przekazanym od rodziców wymykają się procesowi reprogramowania i zostają przekazane potomstwu. Co ciekawe, owo dziedziczenie pozagenowe miałoby dotyczyć nie tylko typowo somatycznych dolegliwości, ale również dotykać sfery psychicznej – traumy przeżyte przez naszych przodków miałyby wyciskać piętno na późniejszych pokoleniach w postaci, na przykład, zmienionej gospodarki neurohormonalnej.

Wpływy środowiskowe a epigenetyka

Potencjalnie każdy odbierany ze środowiska bodziec może wywołać określone modyfikacje epigenetyczne. Niektóre z tych czynników zewnętrznych zostały dokładniej przebadane. Na przykład:

  • Dieta 

vegetables-752153_640Wszystko, co spożywamy, zostaje rozłożone na substancje dostępne dla organizmu na drodze różnorakich procesów metabolicznych. Jeden z takich procesów jest odpowiedzialny za tworzenie grup metylowych, które – o czym nadmienialiśmy – prowadzą do wyciszenia niektórych genów. Kluczowymi substancjami w tym procesie są witaminy z grupy B, kwas foliowy oraz SAM-e. Diety obfitujące w te składniki mogą dość szybko zmienić ekspresję genów, zwłaszcza w początkowych fazach rozwoju (czyli w trakcie życia płodowego oraz wczesnego dzieciństwa). I właśnie dlatego dieta kobiety ciężarnej jest tak ważna – może ona wpłynąć na epigenom dziecka determinując jego profil metaboliczny jako osoby dorosłej. W przypadku dorosłych dieta uboga w grupy metylowe wpływa hamująco na metylację DNA, jednak tutaj zmiany są odwracalne – optymalna dieta szybko je koryguje.Wpływ diety na ekspresję genów obrazuje doświadczenie na myszach przeprowadzone przez badaczy z Duke University. W eksperymencie wykorzystano myszy o wysokiej ekspresji genu agouti odpowiadającego za żółte zabarwienie futra, cukrzycę oraz tendencje do otyłości. Jedną grupę ciężarnych samic żywiono karmą bogatą w kwas foliowy i witaminę B12, druga zaś otrzymywała pożywienie ubogie w te związki. W pierwszej grupie, gdzie dzięki metylacji gen agouti został wyciszony, myszy nie chorowały na cukrzycę ani nie były otyłe, a ich ubarwienie pozostawało szare podczas gdy w drugiej pojawiło się żółte zabarwienie oraz wspomniane problemy zdrowotne. Kolejnego przykładu dostarcza analiza doktora Larsa Bygrena z Karolinska Institute w Sztokholmie przeprowadzona w latach 80-tych na mieszkańcach pewnej osady w Norrbotten. Badacz przyjrzał się wpływowi diety rodziców (obojga) na długość życia ich potomków, a dokładniej zależności pomiędzy obfitością zbiorów a zdrowiem kolejnych pokoleń mieszkańców Överkalix. Okazało się, że potomkowie mężczyzn, których dzieciństwo przypadło na lata dostatku, a ich dieta stała się obfitsza, żyli krócej (średnio o 32 lata). Wcześniejsza śmierć była w ich wypadku spowodowana cukrzycą bądź chorobą serca. W późniejszych latach podobną korelację zaobserwowano w linii żeńskiej.Skoro dostarczanie organizmowi odpowiednich składników odżywczych może w sposób znaczny wpłynąć na ekspresję genów – co obrazuję powyższe przypadki – pamiętajmy, by wybierać produkty bogate w kwas foliowy i witaminę B12 zapewniające zdrowy profil metylacji DNA i mogące cofnąć niekorzystne zmiany.

  • Wpływ substancji toksycznych

Metale ciężkie (takie jak arsen, nikiel, kadm) zaburzają metylację DNA oraz acetylację histonów w związku z czym łączone są z wieloma chorobami takimi jak nowotwory, zaburzenia neurologiczne oraz choroby autoimmunologiczne.

Bisfenol A (BPA) to substancja chemiczna wykorzystywana do produkcji plastiku. Jest bardzo powszechny i znajduje się, między innymi, w butelkach dla dzieci, smoczkach, kubkach-niekapkach czy puszkach z mlekiem w proszku. Używa się go również w przemyśle spożywczym jako przeciwutleniacz oraz w tańszych kosmetykach. Niezwykle niebezpieczna jest ekspozycji na ten związek w czasie ciąży, kiedy to bezbronny organizm płodu nie jest w stanie poradzić sobie z przenikającym do niego BPA. Okazuje się, że wśród różnorakich mechanizmów odpowiedzialnych za szkodliwe działanie BPA mamy również mechanizmy epigenetyczne.

  • Nikotyna

Palenie papierosów wywołuje zmiany epigenetyczne modyfikujące ekspresję genów. Między innymi może spowodować dezaktywację genów supresorowych (inaczej antyonkogenów). Właśnie dlatego palenie jest głównym czynnikiem mogącym aktywować karcynogenezę. Ciekawym odkryciem jest fakt, że nie tylko palenie papierosów przez matkę, ale również babcię, jest związane z chorobami pediatrycznymi jako rezultat zmian epigenetycznych w DNA i histonach.

  • Stan psychiczny kobiety ciężarnej

Kondycja psychiczna kobiety ciężarnej okazuje się być również niezwykle ważna. W badaniach na szczurach zaobserwowano, że stres podczas końcowej fazy ciąży wpływa na epigenetykę sprawiając, że potomstwo jest bardziej narażone na choroby neurologiczne mogące pojawić się w krytycznym momencie rozwoju mózgu płodu. Ponadto przemoc domowa wywołująca u ciężarnych stres skutkuje zmianami epigenetycznymi receptora kortyzolu w DNA potomstwa obserwowanymi w wieku dojrzewania.

  • Opieka

W okresie niemowlęctwa oraz dzieciństwa opieka matki oraz otaczające środowisko kształtują psychikę dziecka. Więź matki z dzieckiem ma duży wpływ na fizyczny oraz psychiczny dobrostan dziecka. W przypadku myszy brak opieki ze strony matki wpływa epigenetycznie na metylację DNA modyfikując ekspresję receptora glukokortykoidu. Prowadzi to do zwiększonej produkcji kortyzolu oraz nasila reakcję stresową. Ponadto małe, które doświadczyły częstego lizania i zainteresowania ze strony matki wykazują obniżoną odpowiedź stresową i niepokój w wieku dorosłym jako rezultat zmian epigenetycznych w obrębie receptorów kortyzolu.

  • Aktywność fizyczna

Jej korzystny wpływ znany jest od dawna, jednak zgodnie z badaniami niektóre zmiany wywoływane aktywnością fizyczną przenoszą się z pokolenia na pokolenie jako zmiany epigenetyczne.

Czego o genach uczą nas bliźniętatwins

Badania przeprowadzone nad bliźniętami jednojajowymi, które mają identyczny materiał genetyczny, pokazały, że czynniki zewnętrzne mają ogromny wpływ na ich późniejsze życie. Można by się spodziewać, że takie bliźnięta będą miały podobne historie jeśli chodzi o choroby. Tymczasem okazuje się, że istnieją takie cechy osobowości oraz takie choroby, które są w większym stopniu uwarunkowane genetycznie oraz takie, które determinują czynniki środowiskowe. Dla przykładu schizofrenia występuje u 50 % bliźniąt jednojajowych i 10-15 % bliźniąt dwujajowych. W tym przypadku czynniki genetyczne wydają się dość istotne. Jednak fakt, że choroba nie dotyka obojga rodzeństwa w 100 % przypadków wskazuje na znaczenie czynników pozagenetycznych. W takich chorobach jak cukrzyca, stwardnienie rozsiane czy nowotwór piersi zapadalność obojga bliźniąt jednojajowych jest jeszcze mniejsza (ok. 20 %), co potwierdza, że geny o niczym jeszcze nie przesądzają.

Odwracalność zmian epigenetycznych naszą szansą

Zmiany epigenetyczne są ze swojej natury nietrwałe. Epigenom zmienia się o wiele szybciej niż względnie stały kod DNA. Oznacza to, że zmiana epigenetyczna wywołana czynnikami środowiskowymi może się cofnąć w momencie, gdy wpływ owych czynników ustąpi.

Dziedziczenie epigenetyczne stanowi ciekawy mechanizm w ewolucji. Genom zmienia się powolnie poprzez procesy przypadkowej mutacji i selekcji naturalnej. Potrzeba wielu pokoleń, aby jakaś genetyczna cecha stała się powszechna w danej populacji. Epigenom tymczasem może zmieniać się gwałtownie w odpowiedzi na sygnały ze środowiska. Ponadto zmiany te mogą się pojawić u wielu osobników zarazem. Niektóre z doświadczeń rodziców mogą zostać też przekazane kolejnym pokoleniom. Jednocześnie epigenom pozostaje podatny na modyfikacje w miarę transformacji zachodzących w środowisku. Dziedziczenie epigenetyczne pozwala organizmom nieustannie przystosowywać ekspresję genów aby dostosować się do środowiska nie zmieniając ich kodu DNA.

Warto też wspomnieć o tym, że aby sprowokować zmiany w metylacji genów wcale nie trzeba być wystawionym na działanie jakiegoś czynnika przez długi czas. Wystarczy już jedno doświadczenie. Dowodzą tego badania nad ofiarami zamachu na WTC.

smoke-1265908_640Epigenetyka a trauma

Wśród tysięcy osób, które stały się bezpośrednimi ofiarami zamachu na WTC, było około 1700 ciężarnych kobiet. Dr psychiatrii Rachel Yehuda z Bronx Veterans Affairs Medical Center odpowiedzialna za projekt Traumatic Stress Studies, wykładowczyni z Mount Sinai School of Medicine specjalizująca się w zespole stresu pourazowego (ang. Post Traumatic Stress Disorder, PSTD) postanowiła przyjrzeć się efektom tej traumy na ciężarne kobiety oraz ich potomstwo. W 1993 r. dr Yehuda przeprowadziła podobne badania nad ofiarami Holocaustu i możliwością przekazywania podatności na PTSD kolejnym pokoleniom. Okazało się, że na każdą osobę będącą bezpośrednią ofiarą Holocaustu zgłaszało się pięć potomków ofiar uskarżających się na te same objawy PTSD. Yehuda potwierdza, że bardzo duża część dzieci oraz wnuków osób, które były ofiarami Holocaustu, przejawiało symptomy PTSD. Opowiadały o tych samych koszmarach i atakach paniki co ich rodzice czy dziadkowie. Początkowo psychiatra podejrzewała, że takie reakcje były spowodowane przebywaniem dziecka w otoczeniu chorego rodzica, który opowiadając latami o doznanych traumach mógł w sposób negatywny kształtować psychikę potomka. Ale wraz z upływem czasu nabierała przekonania, że w grę wchodzić muszą inne czynniki, najprawdopodobniej przedurodzeniowe, których piętno jest tak silne, że odciska się również na kolejnych pokoleniach. I te domysły potwierdziły zebrane przez nią później fakty.

Wcześniejsze badania dr Yehudy pokazały, że niski poziom kortyzolu stanowi marker większej podatności na PTSD. Kortyzol jest hormonem wytwarzanym w reakcji na stres, a jednym z jego zadań jest zatrzymywanie reakcji stresowej wraz z ustaniem czynnika wyzwalającego. U ludzi z niższym poziomem tego hormonu ustąpienie bodźca nie wyłącza reakcji stresowej. Co ciekawe, również potomstwo rodziców z niskim poziomem kortyzolu ma ten sam deficyt. Aby dowiedzieć się, co jest odpowiedzialne za taki mechanizm dr Yehuda poddała badaniu 38 kobiet, które w trakcie zamachu na WTC były w ciąży. Okazało się, że kobiety, u których wystąpiło PTSD miały niski poziom kortyzolu, podobnie jak ich dzieci. Taki rezultat dotyczył dzieci kobiet, które doświadczyły katastrofy w trzecim trymestrze ciąży. Dr Yehuda wyjaśnia, że „ten wyjątkowo silny efekt przekazywania tendencji do PTSD obserwowany po wybuchu u kobiet w trzecim trymestrze ciąży każe brać pod uwagę raczej czynniki przedurodzeniowe, a nie genetyczne”. Dr Yehuda zaznaczyła również, że analiza ofiar Holocaustu z PTSD pokazała, że wpływ na rozwinięcie się u dzieci PTSD miały doświadczenia Holocaustu u matki, nie ojca, sugerując, że „tradycyjne mechanizmy genetyczne nie są jedynymi metodami przekazywania”. Pamiętajmy zatem, że nasza reakcja na trudne doświadczenia może pozostawić ślady nie tylko na naszym zdrowiu, ale również na zdrowiu naszych dzieci.

Z punktu widzenia ewolucji takie międzypokoleniowe zmiany mogą być ważne dla przetrwania. „Mogą przygotować kolejne pokolenia na podobne warunki ponieważ, dla przykładu, oś zawiadująca hormonami stresu jest już dostosowana do określonych i niekorzystnych warunków środowiskowych – wyjaśnia dr Torsten Klegel, psychiatra i badacz z McLean Hospital. – Ale jeśli przyjdzie nam żyć w innych warunkach, a hormonalna reakcja na stres pozostanie nieadekwatna, może to doprowadzić do dysregulacji osi HPA i wywołać dysfunkcje psychiczne”, takie jak niepokój czy depresja.

Korzyści z traumy?

Warto zdać sobie sprawę, że efekty traumy doświadczonej przez członków naszej rodziny wcale nie muszą pozostać negatywne. „Jesteś po prostu bardziej wrażliwy, nie przegrany”, podkreśla dr Yehuda. Jeśli któreś z naszych rodziców doświadczyło traumy to prawda, że w pewnych aspektach życia najprawdopodobniej będziemy bardziej podatni na zranienia, ale w innych dzięki temu możemy okazać się bardziej twórczy. Wraz z dziedziczeniem efektów traumy przejmujemy również pewną wrażliwość pozwalającą nam wyczuć oznaki zbliżającego się niebezpieczeństwa i sprawić, że będziemy mieli szansę zareagować w przemyślany i korzystny dla nas sposób. Domena biologii jest sferą niezwykle dynamiczną dlatego nie powinniśmy ulegać wierze, że traumy naszych rodziców – podobnie jak bardziej namacalne zmiany epigenetyczne – odciskają na nas piętno nieodwracalne. Możemy przetransformować negatywne doświadczenia ponieważ nasza biologia nam to umożliwia. Już sama świadomość trudnych doświadczeń, jakie dotknęły naszych przodków, zamiast ograniczać nasze pole manewru powinna raczej skierować nas na drogę samorozwoju i kreatywnego wykorzystywania pozornych ograniczeń. Pamiętajmy, że na nic tak naprawdę nie jesteśmy skazani poza więzieniem naszych przekonań. Które na szczęście można zmienić.

Nowa biologia

Warto wspomnieć jeszcze o nieco – dla niektórych – skrajnym nurcie epigentetyki, za której ojca możemy uznać dr Bruce’a Liptona. Ten biolog z wykształcenia w latach 60-tych prowadził badania nad klonowaniem komórek macierzystych. Przeprowadzając eksperymenty zaobserwował, że rozwój identycznych komórek macierzystych o tym samym genomie jest kontrolowany przez środowisko – to, czy dane komórki staną się komórkami mięśniowymi czy tłuszczowymi zależało od pożywki wykorzystanej w hodowli. To przełomowe (zwłaszcza jak na owe czasy) odkrycie nie pozostawiło Liptonowi wyboru i kazało mu porzucić mury uniwersyteckie (wykładał klasyczną teorię, że to geny kontrolują biologię) by stworzyć alternatywny nurt określany mianem „biologii przekonań”. W swoich publikacjach ten amerykański „heretyk” (koledzy po fachu już od samego początku określali Liptona tym mianem ponieważ jego poglądy kolidowały z powszechnie akceptowanym dogmatem) podkreśla, że geny jedynie odpowiadają na nasze spostrzeżenia odbierane ze środowiska przez błonę komórkową. Taka perspektywa zrywa z mechanistycznym postrzeganiem ciała jako urządzenia podkreślając wielowymiarowość istoty ludzkiej – jej psychiczny i duchowy aspekt. I to właśnie umysł i duch miałyby przesądzać o naszym materialnym wymiarze. Lipton podkreśla bowiem, że sygnały płynące ze środowiska są za każdym razem aktywnie przez nas interpretowane. I to właśnie dlatego kontrolującym nas „środowiskiem” są nasze myśli i przekonania, a nie same, obiektywne zdarzenia wydarzające się w świecie zewnętrznym. Zatem jeśli w naszym życiu dzieje się coś niepożądanego to uwagę powinniśmy skierować nie tyle (albo chociaż nie tylko) na zewnątrz, co do naszego wnętrza, w nim szukając przyczyny, ale również odpowiedzi.

Z radykalną wizją Liptona nie każdy pewnie się zgodzi, ale jedno jest pewne – optymizm i twórcze podejście do życia raczej nam nie zaszkodzą. A skoro jest szansa, że mogą nam pomóc, to może warto wyjść jej naprzeciw…

 

Bibliografia:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16891597

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2891396/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4020004/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26237076

http://learn.genetics.utah.edu

http://www.tabletmag.com/jewish-arts-and-culture/books/187555/trauma-genes-q-a-rachel-yehuda

http://biotechnologia.pl/biotechnologia/artykuly/epigenetyka-w-pigulce,14881

http://discovermagazine.com/2010/oct/11-how-did-9-11-affect-pregnant-mothers-children/

Lipton B., „Biologia przekonań”, BMG Publishnig, 2010

Leczniczy Bach, czyli o uzdrawiającej mocy muzyki

Jeśli zgodzimy się, że dźwięk jest wibracją i że wibracja oddziałuje na każdą cząstkę naszego istnienia, wówczas zdamy sobie sprawę, że dźwięk słyszą nie tylko nasze uszy, ale każda komórka naszego ciała. Dźwięk leczy na poziomie fizycznym między innymi dlatego, że potrafi przemówić do naszej najgłębszej istoty, a tym samym przemienić nas na poziomie emocjonalnym i duchowym. Dźwięk może zrównoważyć dysharmonię na każdym poziomie naszej fizjologii i wpłynąć korzystnie na leczenie niemalże każdej dolegliwości, dr Mitchell Gaynor, dyrektor Medical Oncology and Integrative Medicine w Cornell Cancer Prevention Center w Nowym Jorku.

 

 

music-159870_640Muzyka towarzyszy nam od zarania dziejów. Zgodnie z wieloma kosmologiami nie tylko odegrała istotną rolę w procesie stwarzania świata, ale czynnie uczestniczy w organizowaniu i zarządzaniu całością manifestującego się istnienia. O jej uzdrawiającej mocy świadczą liczne tradycje, w których muzykę stosuje się zarówno jako terapię pomocniczą, wzmacniającą działanie substancji prozdrowotnych, jak również niezależny czynnik leczniczy. O tym, że muzyka ma potężną moc oddziaływania zarówno na umysł, ducha, jak i ciało człowieka, świadczy nie tylko jej zastosowanie w tradycyjnych obrzędach uzdrawiania przez szamanów czy kapłanów, ale również coraz liczniejsze badania naukowe potwierdzające to, co grupy etniczne wiedziały od dawna. Muzykę uznaje się za siłę, która jest w stanie przywracać harmonię, zarówno w sferze umysłu, ducha, jak i ciała człowieka, ale również w zbiorowościach czy w samych ciałach niebieskich. Przekonanie to stanowi bazę dla terapeutycznego zastosowania muzyki.

Wibracja

Każda komórka wytwarza odpowiednie wibracje, które w stanie zdrowia tworzą doskonały rezonans. Gdy zaczynamy chorować, jakaś część organizmu gubi ów rezonans i zaczyna wibrować w odmienny sposób, zaburzając tym samym harmonię całego organizmu. Wykorzystując zjawisko rezonansu możemy oddziaływać na komórki chore, które dostosowują swoje wibracje do zastosowanych dźwięków leczniczych. Zatem ideą leczenia dźwiękiem jest nastrajanie organizmu ludzkiego tak, by przypominając mu te zdrowe częstotliwości, które zostały zaburzone, odzyskał naturalną równowagę. Zwracajmy zatem uwagę, jakiego rodzaju muzyką otaczamy się na co dzień. Spróbujmy świadomie wybierać utwory, które wprowadzają nas w stan wysokich wibracji leczniczych i pamiętajmy o zależności pomiędzy grającą w tle muzyką a stanem naszych emocji.

erect-gravestone-1165331_640Ezoteryczna filozofia muzyki

O tym, że dźwięk wpływa na organizmy żywe wiedziano już bardzo dawno temu. Grecki filozof Pitagoras był przekonany, że nie powinniśmy widzieć w muzyce jedynie zwykłej formy rozrywki ponieważ jest ona czymś znacznie więcej – wyrazem harmonii. Owa harmonia jest boską zasadą, która przywraca porządek chaosowi i niezgodzie. To ona sprawia, że sfery niebieskie krążą wokół środka wszechświata, a ich regularny ruch wydaje harmonijne dźwięki określane mianem muzyki sfer. Porfiriusz pisze, że Pitagoras, uznawany przez Franchinusa Gaffuriusa (teoretyka z przełomu XV i XVI wieku) za głównego wynalazcę muzyki, za jej pomocą uśmierzał cierpienia duszy i ciała. Swoich uczniów każdego wieczoru, zanim udali się na spoczynek, uwalniał od zmartwień i niepokojów nagromadzonych w ciągu dnia uspokajając i wyciszając ich błądzące umysły odpowiednimi dźwiękami. Rano zaś wydobywał ich z senności odpowiednimi pieśniami i melodiami.

Spośród starożytnych filozofów również Platon i Arystoteles w swoich pracach nie pominęli kwestii muzyki. Ten pierwszy usiłował nadać muzyce wymiar praktyczny, uznając ją za potężny środek edukacji i psychoterapii. Między innymi w „Państwie” pisał o ogromnej sile muzyki w kształtowaniu charakteru człowieka – odpowiednia gwarantowała istnienie należycie zorganizowanego społeczeństwa. Głównym zatem jej celem było wychowanie obywateli podług ideału zrównoważonej i harmonijnej osobowości. Arystoteles zaś muzyce przypisywał, między innymi, moc niesienia katharsis.

Również w starożytnych Chinach, co wiemy dzięki doniesieniom Konfucjusza, muzyka uchodziła za bardzo istotny czynnik pozwalający zachować porządek, jedność narodową, a nawet odpowiednie rządy. Chińczycy byli przekonani, że istnienie muzyki i tańca ma ogromny wpływ na rozwój nie tylko ciała człowieka, ale również sfery duchowej, gdyż przyczynia się do zachowania harmonii duszy.

W mitologii greckiej nie brak odniesień do muzyki. Apollowi towarzyszyła ona już w chwili narodzin jako łabędzi śpiew, Orfeusz zaś swoją grą na lirze i boskim śpiewem wywierał wpływ nie tylko na ludzi – dźwięki zapewniały mu władzę nad przyrodą i dzikimi bestiami.

W starożytnych królestwach Asyrii, Sumeru, Babilonii czy Egiptu muzycy byli jednocześnie kapłanami odpowiedzialnymi za kalendarz i astrologiczne obserwacje ciał niebieskich, odprawianie ceremonii oraz leczenie chorych. Starożytni Żydzi oraz pierwsi chrześcijanie wierzyli, że śpiewanie psalmów miało moc uzdrawiania.

Do dziś muzyka jest nieodłącznym elementem ceremonii o charakterze religijnym, czy to w świecie cywilizowanym, czy pośród rdzennych plemion żyjących zgodnie z rytmami natury. Muzyka jako manifestacja energii posiada moc oddziaływania na świat fizyczny wpływając na nasze myśli, emocje, ciało oraz otaczające nas pole elektromagnetyczne. U podstaw terapeutycznego wykorzystania muzyki tkwi przekonanie, że muzyka stanowi mikrokosmos tego samego porządku co wszechświat, podlegający tym samym prawom, a dzięki jej praktykowaniu, możemy lepiej zrozumieć te prawa, jak również kierującą nimi siłę.

Muzyka ukojeniem dla nerwów, ale nie tylko…

O ile we współczesnym świecie już od dawna zdawano sobie sprawę z wpływu muzyki na emocje, zastosowanie utworów muzycznych, odpowiednich częstotliwości dźwiękowych i rytmu do leczenia dolegliwości fizycznych jest zjawiskiem względnie nowym. Jednak coraz więcej badań potwierdza, że muzyka ma korzystny wpływ w obu tych obszarach – odpowiednio dobrane dźwięki nie tylko redukują stres, ale wpływają bezpośrednio na układ odpornościowy, poprawiają krążenie, regenerują układ nerwowy i całkiem nieźle radzą sobie z łagodzeniem bólu.

Muzyka dla mózguBrain_power

Ponieważ dysponujemy coraz dokładniejszymi technikami neuroobrazoania, które potwierdzają wymierne działanie muzyki na pewne obszary mózgu, jej zastosowanie w leczeniu schorzeń neurologicznych staje się coraz bardziej powszechne. Badania dowodzą na przykład, że muzyka aktywuje te same obwody w mózgu, które są odpowiedzialne za motorykę, w związku z czym muzykoterapię zaczyna wykorzystywać się na szeroką skalę w rehabilitacji pacjentów poudarowych lub z chorobą Parkinsona, jak również osób uskarżających się na deficyty w sferze językowej lub kognitywnej.

Jednym z kluczowych mechanizmów wywierających wpływ na poprawę funkcji motorycznych jest rytm i taktowanie. Odpowiednie taktowanie jest kluczowe dla opanowania funkcji motorycznych. Zastosowanie muzycznego rytmu jako zewnętrznego sensorycznego regulatora czasowego służy do synchronizacji ruchów. U pacjentów poudarowych wykorzystanie rytmu daje niekiedy natychmiastowe rezultaty – pacjenci są w stanie chodzić szybciej i mieć lepszą kontrolę nad niedomagającą stroną ciała. Zaobserwowano poprawę również w takich obszarach jak aktywacja nerwowo-mięśniowa czy koordynacja kończyn. W przypadku osób z Parkinsonem muzyka i rytm ożywiają ruchy spełniając rolę bodźca słuchowego, który zapewnia płynność podczas chodzenia i nie dopuszcza do częstego w przypadku pacjentów z tym schorzeniem „zamarzania” (ang. freezing) w bezruchu.

Mowa

Okazuje się, że muzyka znajduje zastosowanie również w rehabilitacji funkcji językowych i kognitywnych. Dzieje się tak dzięki plastyczności wspólnych rejonów mózgu. Muzyka aktywuje te same rejony w sposób odmienny niż mowa. Na przykład aktywuje struktury mózgu bądź obustronnie (w obu półkulach), bądź bardziej prawą półkulę. Wykorzystuje się to w przypadku urazów jednej półkuli, takich jak afazja – śpiewanie (za które odpowiada głównie prawa półkula) może pominąć uszkodzone centra mowy w lewej półkuli umożliwiając wydanie mowy. Jeśli chodzi o pamięć, nauka listy słów za pomocą piosenki aktywuje płat skroniowy oraz czołowy w obu półkulach, podczas gdy nauka słów za pomocą mowy aktywuje te obszary jedynie w lewej półkuli. Muzyka aktywuje też ośrodki uwagi w obu półkulach, co sprzyja lepszemu skupieniu. Wiele badań i obserwacji potwierdza, że terapeutyczne ćwiczenia muzyczne poprawiają wydajność słowną u osób z afazją, wzmacniają układ oddechowy oraz aparat mowy, stymulują rozwój językowy u dzieci oraz poprawiają płynność i artykulację. Okazuje się zatem, że muzykoterapia ma korzystny wpływ na percepcję słuchową, uwagę, pamięć jak również rozumowanie, rozwiązywanie problemów i podejmowanie decyzji.

Na naukę gry na fortepianie nigdy nie jest za późno…

Warto wspomnieć również o korzyściach płynących z nauki muzyki. Nauka gry na instrumencie zmienia mózg, czego piano-1099352_640dowodem są badania obrazujące powiększanie się pewnych jego rejonów – początkujący pianiści, na przykład, zaledwie po kilku tygodniach praktyki mają większe i lepiej połączone ośrodki odpowiedzialne za kontrolę dłoni. Spośród korzyści praktykowania muzyki, warto wymienić lepsze funkcjonowanie pamięci operacyjnej i długotrwałej, lepszą koordynację czy koncentrację. Trening muzyczny sprzyja plastyczności mózgu hamując proces spadku sprawności umysłowej postępujący wraz z wiekiem. Dr Jentzsch uważa, że deficyty w funkcjach umysłowych, które jako pierwsze ulegają upośledzeniu w wyniku choroby psychicznej czy procesu starzenia się organizmu, to właśnie te, które aktywność muzyczna może skutecznie spowolnić, zatrzymać, a nawet cofnąć.

Muzyka na ból, stres i przeziębienie

Coraz liczniejsze badania uświadamiają nam, że muzyka działa leczniczo w przypadku bardzo wielu dysfunkcji.

  • Muzyka redukuje stres i poprawia nastrój

    Słuchanie odpowiedniej muzyki redukuje poziom kortyzolu w organizmie. Ponadto mózg zaczyna wytwarzać dopaminę, nazywaną „przekaźnikiem przyjemności”, a to skutkuje zwiększonym uczuciem szczęścia, zadowolenia i radości.

  • Muzyka na bezsenność

    Spokojna muzyka o odpowiednim rytmie jest idealnym remedium na problemy ze snem. Badania potwierdzają, że osoby, które przed udaniem się na spoczynek słuchają spokojnej, klasycznej muzyki, mają lepszy i głębszy sen.

  • Muzyka działa przeciwbólowo

    Okazuje się, że muzyka działa korzystnie na pacjentów przed, po i w trakcie operacji łagodząc ból, skracając okres rekonwalescencji oraz redukując ilość zażywanych leków uspokajających.

  • Muzyka wzmacnia układ odpornościowy

    Naukowcy dowiedli, że już po 50 minutach słuchania odpowiedniej muzyki znacznie zwiększa się ilość immunoglobuliny A (IgA) oraz komórek układu odpornościowego NK (ang. natural killers)

  • Pomaga wcześniakom

    Urodzone za wcześnie dzieci, które poddano terapii muzycznej (dźwięki przypominające odgłosy z łona matki), były spokojniejsze, mniej zestresowane i spały lepiej niż te, których nie wspomagano muzyką.

  • Muzyka jest dobra dla serca

    Słuchanie odpowiedniej muzyki zmniejsza tętno, redukuje ciśnienie oraz poprawia krążenie.

  • Muzyka sprzyja zdrowemu odżywianiu

    Słuchanie relaksującej muzyki podczas posiłku sprawia, że osoby zjadają mniej i czują większą satysfakcję z posiłku.

Nie każda muzyka nam służy

Muzyka nie tylko ma moc wywołania pewnego stanu emocjonalnego w słuchaczu, ale również w sposób wymierny zmienia jego fizjologię. Dlatego zwracajmy uwagę, czy słuchany przez nas utwór nie wywołuje w nas przypadkiem niepokoju czy rozdrażnienia. Pamiętajmy, że dynamiczna muzyka pobudza do działania i dodaje energii, ale już zbyt gwałtowne dźwięki o dysharmonijnym brzmieniu mogą wzbudzać agresję, zbyt melancholijne utwory zaś pogłębiać smutek czy depresję. Wybierajmy zatem świadomie dźwięki, którymi się otaczamy.

Bibliografia:

Music as a Cause of Disease and as a Healing Agent, Roberto Assagioli M.D., Psychosynthesis Research Foundation, Issue No. 5

Measuring effects of music, noise, and healing energy using a seed germination bioassay, Creath K1, Schwartz GE, J Altern Complement Med. 2004 Feb;10(1):113-22.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15025885

Vibroacoustic sound therapy improves pain management and more, Boyd-Brewer C1, McCaffrey R, Holist Nurs Pract. 2004 May-Jun;18(3):111-8; quiz 118-9.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15222599

Effect of nature-based sound therapy on agitation and anxiety in coronary artery bypass graft patients during the weaning of mechanical ventilation: A randomised clinical trial, Aghaie B1, Rejeh N2, Heravi-Karimooi M3, Ebadi A4, Moradian ST5, Vaismoradi M6, Jasper M7, Int J Nurs Stud. 2014 Apr;51(4):526-38. doi: 10.1016/j.ijnurstu.2013.08.003. Epub 2013 Aug 29.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24035670

Music listening: its effects in creating a healing environment, McCaffrey R1, J Psychosoc Nurs Ment Health Serv. 2008 Oct;46(10):39-44.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18935935

Porfiriusz, Żywoty Pitagorosa, tłum. Janina Gajda-Krynicka, edycja komputerowa, www.zrodla.historyczne.prv.pl

http://www.shsu.edu/~pin_www/T@S/sliders/2012/lim.html

Komora hiperbaryczna w chorobie Parkinsona

brainBadania potwierdzają, że HBOT działa korzystnie u pacjentów dotkniętych chorobą Parkinsona. Zgodnie z jednym z nich, w którym udział wzięło 64 pacjentów cierpiących na chorobę Parkinsona o różnej etiologii, poprawę po tlenoterapii hiperbarycznej odnotowało 55 pacjentów. Zabiegi przeprowadzano codzienne w ciśnieniu 1.3-2 ATA i trwały 40-60 minut. Większy progres zaobserwowano u osób cierpiących na naczyniową postać parkinsonizmu, u pacjentów w wieku poniżej 65 roku życia i u tych, u których diagnozę postawiono w okresie 1-5 lat od rozpoczęcia terapii. Największą poprawę odnotowano w przypadku zespołu sztywności akinetycznej, mniejszą w hiperkinezji.

W innym badaniu uczestniczył 72-letni pacjent ze zdiagnozowaną chorobą Parkinsona i zażywający Sinemet. Pacjent wziął łącznie 25 zabiegów 90 min. Rezultaty: Jeśli chodzi o mowę i głos zaszły niewielkie pozytywne zmiany, w komunikacji odnotowano łagodne korzystne zmiany – pacjent zaczął mówić więcej, choć zabieranie głosu wciąż sprawiało mu pewne trudności. W teście funkcji ręki Jebsena Taylora poprawa w zakresie funkcji ręki dominującej wyniosła 10 %, tymczasem w przypadku ręki niedominującej – 32 %. W trakcie terapii pacjent dobrowolnie zredukował dawkę przyjmowanego leku Sinemet, po czym po 3-4 tygodniach terapii HBOT lek w ogóle odstawił.

 

Bibliografia:

Hyperbaric oxygenation in the complex treatment of Parkinson disease, Neretin VIa, Lobov MA, Kotov SV, Cheskidova GF, Molchanova GS, Zh Nevropatol Psikhiatr Im S S Korsakova, 1989;89(10):38-40.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2618228

Hyperbaric Oxygen Treatment on a Parkinson’s Disease Patient: A Case Study, Hoggard ML, Johnson KE and Shirachi DY, Chico Hyperbaric Center, Chico, CA 95926 and Department of Physiology and Pharmacology, T. J. Long School of Pharmacy, University of the Pacific, Stockton, CA 95207, USA.

Ekstrakt z jemioły w leczeniu nowotworów

mistletoe-229836_640Terapia ekstraktem z jemioły jest jedną z najczęściej stosowanych terapii uzupełniających w leczeniu nowotworów w Niemczech i Szwajcarii i liczy sobie już blisko sto lat. W krajach tych stosuje się standaryzowany wyciąg z jemioły w ampułkach do podawania pozajelitowego. Jego handlowa nazwa to Helixor lub Iscador. Szacuje się, że na pewnym etapie leczenia 60 % pacjentów nowotworowych w tych krajach otrzymuje Helixor. Wielu lekarzy zaleca stosowanie jemioły w okresie poprzedzającym standardowe leczenie oraz kontynuację kuracji już po zakończeniu terapii w celu zapobiegania przerzutom. Preparat, dzięki jego właściwościom immunomodulującym, stosuje się również u nosicieli wirusa HIV, chorych na AIDS oraz niekiedy u chorych z przewlekłym wirusowym zapaleniem wątroby.

Rudolf Steiner i antropozofia

Jemioła pospolita (Viscum album) jest półpasożytem porastającym głównie topole, wierzby, dęby i drzewa sadownicze. Jej zastosowanie w leczeniu nowotworów rozpowszechnił Rudolf Steiner – austriacki filozof i mistyk, twórca antropozofii. Ta szkoła duchowa powstała w Niemczech na początku XX wieku, a jej głównym celem jest zrozumienie i przemiana istoty ludzkiej. Światopogląd antropozoficzny nie redukuje człowieka do bytu fizycznego, ale uwzględnia jego wielowymiarowość oraz zależność od sfery duchowej i psychicznej. Medycyna antropozoficzna korzysta z osiągnięć nauki oraz medycyny akademickiej uzupełniając je, między innymi, o homeopatię, fitoterapię, arteterapię oraz różnorakie formy pracy z ciałem. Dla lekarza antropozoficznego choroba nigdy nie dotyczy jedynie sfery fizycznej, a pacjenta należy postrzegać jako całość – jedność ciała, duszy i ducha. Celem leczenia jest przywrócenie harmonii pomiędzy różnymi wymiarami istoty ludzkiej, zaburzonej przez chorobę. Medycyna antropozoficzna nie jest alternatywą dla medycyny konwencjonalnej, a raczej jej logicznym przedłużeniem i uzupełnieniem. Filozofia antropozoficzna znalazła swe odbicie w wielu praktycznych dziedzinach życia inspirując założycieli szkół i przedszkoli Waldorfskich, jak również twórców najróżniejszych form edukacji terapeutycznej oraz rolnictwa biodynamicznego.

Jemioła w medycynie

Stosowanie jemioły w celach terapeutycznych ma długą historię. W przeszłości Druidzi darzyli ją niebywałą czcią uznając za panaceum na wszelakie dolegliwości. W Średniowieczu jemiołę stosowano w leczeniu wielu schorzeń, między innymi epilepsji, nadciśnienia, astmy, depresji czy zaburzeń snu. W niektórych tradycjach przypisywano jej właściwości mistyczne – miała chronić przed ogniem i chorobą, zapewniać szczęście w małżeństwie oraz przynosić powodzenie. Wraz z początkiem XX wieku zainteresowanie tą rośliną wzrosło. W 1907 r. botanik Karl von Tubeuf zaczął zbierać wszelkie informacje na jej temat, posiłkując się mitologią, historią kultury i nauką, po czym w 1923 r. opublikował monografię Monographic der Mistel. Pierwsze wzmianki o jemiole u Rudolfa Steinera pochodzą z 1904 r. Inne znaczące badania i informacje o jemiole:

-w 1906 r. Gaultier opublikował pracę o wpływie jemioły na obniżanie ciśnienia krwi

-w 1930 r. Kaelin opublikował pracę o jemiole w leczeniu nowotworów; stanowiła ona bazę dla wielu późniejszych badaczy

-w 1932 r. Madaus zaobserwował, że zastosowanie świeżej pasty z jemioły na ranę uniemożliwiało gojenie z powodu spowolnienia rozmnażania się komórek

-w 1936 r. Havas opublikował pracę o wpływie ekstraktu z jemioły na rozwój guzów nowotworowych

-w 1938 r. Koch zaobserwował, że nowotwory skóry u zwierząt stawały się martwicze po wstrzyknięciu w ich okolicę jemioły; na bazie tych eksperymentów powstał produkt Plensol

-w 1954 r. rosyjski uczony Chernov opublikował badanie o skuteczności jemioły w leczeniu nowotworów umiejscowionych blisko powierzchni skóry

-w 1961 r. Muller opisał polisacharyd z jemioły posiadający silne właściwości przeciwnowotworowe

-w 1968 r. Vester wyizolował kompleks białkowy o silnym działaniu cytostatycznym i hamującym na nowotwór

-w latach 1975-1985 Franz i Luther opisali właściwości hamujące rozwój nowotworu oraz stymulujące układ odpornościowy lektyn zawartych w jemiole

-w 1980 r. Khwaja wykorzystując substancje zawarte w jemiole zbliżone do alkaloidów osiągał przedłużenie życia u myszy z nowotworem

Rudolf Steiner zaproponował wykorzystanie iniekcji z ekstraktu z jemioły w leczeniu nowotworów już w 1917 r. Jego zalecenia wcieliła w życie duńska lekarka, Ita Wegman. Dr Wegman, założycielka znanej kliniki w Arlsheim, pracowała nad Iscadorem razem z grupą lekarzy.

Steiner poddał jemiołę wnikliwej analizie, a z prawidłowości, które zaobserwował, wysnuł wniosek, że jest to idealna roślina do leczenia nowotworów.

Teoria sygnatur

Zgodnie z doktryną sygnatur wprowadzoną przez Paracelsusa możliwe jest określenie właściwości leczniczych rośliny analizując jej wygląd. Teoria ta miała swoje źródło w przekonaniu, że Bóg nie pozostawił żadnej choroby bez lekarstwa, zaś każda substancja (arcanum) została oznaczona w taki sposób, by umożliwić jej rozpoznanie (sygnatura). W związku z powyższym orzech włoski miałby wspierać mózg, zaś liście miodunki leczyć płuca. Jemioła przypomina nowotwór w tym, że tak jak on, jest uzależniona od organizmu, na którym bytuje. Tryb życia Viscum jest bardzo nieregularny (owocowanie w zimie). Poza tym forma jemioły przeczy zasadom obowiązującym w świecie przyrody. Steiner wyciągnął wniosek że w związku z tym jest idealna by przezwyciężyć chaos, jaki wnosi ze sobą choroba nowotworowa.

Czym się wyróżnia jemioła?

mistletoe-2201282_640Jemioła posiada cechy wyróżniające ją spośród innych roślin – jako półpasożyt zdana jest na żywiciela, któremu jednak nie wyrządza żadnej szkody. Ciekawy jest również jej sposób wzrostu – u każdej rośliny wyższej korzenie rosną ku ziemi, pędy natomiast ku słońcu. U jemioły wygląda to inaczej – łodyga i liście tworzą okrągły krzew, który rozrasta się nie uwzględniając relacji wobec ziemi i słońca. Viscum odmawia podporządkowania się prawom rozwoju rządzącym światem roślin i zawsze usiłuje osiągnąć swoją wyjątkową formę – kształt kuli. Ponadto jest wiecznie zielona i nie gubi liści w zimie, w związku z czym nie uczestniczy w rytmie rocznym. Nie przejawia więzi z ziemią i wymyka się siłom ziemskim. Za to widać wyraźny jej związek z elementem wody i światła. Jemioła nie szkodzi swojemu żywicielowi. Gdy usunie się ją z chorego żywiciela, drzewo bezzwłocznie umiera. Okazuje się zatem, że jemioła pełni funkcję czegoś na kształt zaworu spustowego – dzięki jej istnieniu nadmierne siły życiowe, których samo drzewo nie jest w stanie okiełznać, mogą znaleźć ujście. Jemioła rodzi się z nadmiaru eterycznych sił drzewa. A zatem potrzebuje drzewa, ale drzewo również potrzebuje jemioły.

Powstanie nowotworu

Jaki związek mają te wszystkie obserwacje z nowotworem? Otóż wszelki wzrost, aby był zdrowy, wymaga nieustannej kontroli i odpowiedniego kształtowania. Tkanka nowotworowa charakteryzuje się niekontrolowanym procesem wzrostu, ponadto jest niedostatecznie uformowana i zorganizowana. Co więcej, jej wzrost odbywa się kosztem organizmu, którego siły życiowe okazały się zbyt słabe, by ów proces zahamować.

Skład jemioły

Najważniejszymi dla naszych rozważań substancjami zawartymi w jemiole są lektyny i wiskotoksyna (viscalbina). Lektyny mają zdolność aglutynacji wirusów, bakterii i erytrocytów. Lektyny pochodzące z jemioły wykazują ponadto działanie cytotoksyczne i immunostymulujące, czego efektem jest aktywacja makrofagów, nasilona fagocytoza oraz wzmożona proliferacja limfocytów B. Wiskotoksyna powoduje martwicę tkanek w miejscu podania stąd znajduje zastosowanie w niszczeniu guzów skórnych i podskórnych. Testy in vitro badające te dwie grupy substancji potwierdzają ich hamujące lub niszczące działanie na komórki nowotworowe. Poza tym jemioła wykazuje aktywność immunomodulującą. Miejscowa reakcja po podaniu preparatu oraz często podwyższona temperatura ciała pacjenta świadczą o odpowiedniej reakcji organizmu i stymulacji układu odpornościowego. Temperatura pojawia się na krótko po iniekcji i spada w kilka godzin później. Zmiany znajdują swoje odzwierciedlenie w badaniach – liczba neutrofili wzrasta znacząco po podaniu jemioły. Natomiast liczba limfocytów spada do wartości w granicach normy by wzrosnąć po 24 godzinach. Celem terapii jemiołą jest więc normalizacja i zharmonizowanie procesów życiowych zachodzących w organizmie pacjenta. Osoby stosujące Helixor/Iscador potwierdzają również pozytywny wpływ ekstraktu na apetyt, sen, ciśnienie krwi oraz krążenie. Niektórzy (zwłaszcza osoby w zaawansowanym stadium choroby) donoszą o przeciwbólowym działaniu ekstraktu co zapewne spowodowane jest stymulacją wytwarzania endorfin

Jak wygląda terapia?

Najbardziej popularną formą terapii jemiołą jest iniekcja podskórna. Jest to procedura prosta i zwykle może być wykonywana przez pacjenta samodzielnie w domu po wcześniejszym poinstruowaniu przez wykwalifikowaną osobę. Zwykle stosuje się iniekcje 2 lub 3 razy w tygodniu w miejsce wskazane przez lekarza (bardzo często podbrzusze). Zaraz po podaniu u pacjenta może wystąpić reakcja miejscowa, zwłaszcza na początku terapii – skóra staje się zaczerwieniona, gorąca i niekiedy lekko spuchnięta. Jest to reakcja przemijając, która wycofuje się po krótkim czasie i nie występuje u wszystkich pacjentów. Poza tym jest ona jak najbardziej pożądana.

Iscador/Helixor w badaniach

Istnieje wiele badań potwierdzających korzystny wpływ ekstraktu z jemioły w leczeniu nowotworów. Zgodnie z jednym z nich przeprowadzonym w Niemczech na 10 266 pacjentach nowotworowych stosowanie Iscadoru ma znaczący wpływ na przedłużenie życia pacjentów z nowotworem, a ponadto okazuje się mieć korzystny wpływ na regulację hormonalną.

W badaniu udział wzięli pacjenci z nowotworem złośliwym jelita grubego, odbytu, żołądka, sutka i oskrzeli. Spośród wszystkich uczestników 1668 pacjentów miało podawany Iscador. Celem badania było zbadanie wpływu ekstraktu z jemioły na długość życia oraz autoregulację psychosomatyczną.

Okazało się, że długość życia pacjentów zażywających Iscador wzrosła w przypadku wszystkich rodzajów nowotworów. Średnia długość życia pacjentów stosujących wyciąg z jemioły (4.23) okazała się 40 % dłuższa niż w grupie kontrolnej (3.05 lat). Co więcej, ekstrakt z jemioły miał korzystny wpływ na autoregulację.

Reakcje pacjentów na ekstrakt z Viscum album?

Lekarze donoszą o następujących najpowszechniejszych reakcjach na wyciąg z jemioły u pacjentów nowotworowych:

-ogólna poprawa samopoczucia oraz zmniejszenie bólu

-lekki wzrost temperatury ciała

-korzystne zmiany w statusie immunologicznym (wzrost limfocytów Th przy jednoczesnej redukcji limfocytów T regulatorowych jak również wzrost liczby eozynofilów oraz całkowitej liczby limfocytów)

-miejscowa reakcja zapalna

Jeśli chodzi o korzyści najczęściej obserwuje się:

-poprawę samopoczucia

-lepszy apetyt, a w konsekwencji wzrost wagi ciała

-normalizację snu

-zwiększoną produktywność

-większe zadowolenie z życia

-lepszą integrację społeczną

-zmniejszenie bólu i możliwość eliminacji lub redukcji zażywanych środków przeciwbólowych

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu na temat stosowania ekstraktu z jemioły w leczeniu. Mój gość, dr Lucas Tims z Riordan Clinic od lat stosuje Iscador/Helixor w ramach holistycznej terapii leczenia pacjentów z nowotworami.

https://www.youtube.com/watch?v=4P7ZVUqfPGE&t=49s

Bibliografia:

Use of iscador, an extract of European mistletoe (viscum album), in cancer treatment: Prospective nonrandomized and randomized matched-pair studies nested within a cohort study, Grossarth-Maticek, Ronald; Kiene, Helmut; Baumgartner, Stephan M; Ziegler, Renatus, Alternative Therapies in Health and Medicine 7.3 (May/Jun 2001): 57-66, 68-72, 74-6 passim.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11347286

Iscador, Christine Murphy, Panacea Wellness Guide, New York, 2001

Otto Wolff, Medycyna antropozoficzna i jej leki, Spektrum, Warszawa 1994

http://www.rozanski.ch/viscum.htm

Dlaczego nie powinniśmy bać się brudu?

Dlaczego nie powinniśmy bać się brudu?

Dlaczego nie powinniśmy bać się brudu? Dr. Maya Shetreat-Klein, neurolog dziecięcy z Nowego Jorku, w napisanej niedawno książce zawarła nieco prowokujące przesłanie dla rodziców: nie bójcie się brudu! Książka zrodziła się z własnych doświadczeń – jej niespełna roczny syn zaczął cierpieć na różne dolegliwości (problemy z oddychaniem, wysypki oraz opóźniony rozwój umysłowy), których powodem okazała się być alergia na soję. Walka o zdrowie syna zmusiła Mayę nie tylko do zmiany nawyków żywieniowych, ale również uzmysłowiła jej jak ogromny wpływ na nasze zdrowie ma bezpośredni kontakt z naturą. Owocem tej przygody jest książka „The dirt cure: growing helathy kids with food straight from soil” [Leczenie brudem: wychowywanie zdrowych dzieci na jedzeniu prosto z ziemi], która zachęca nas do powrotu na łono natury.

Książka akcentuje, jak duży wpływ na nasze zdrowie oraz zdrowie naszych dzieci ma pożywienie oraz wyjaśnia dlaczego tak wiele pociech cierpi na alergie. Dr Shetreat-Klein opracowała strategię, której przestrzeganie miałoby nas ustrzec przed wystąpieniem tak powszechnych dziś dolegliwości jak alergie czy astma. Strategia ta miałaby obejmować trzy kroki:

1. Jedzenie bogatych w wartości odżywcze produktów pochodzących ze zdrowej ziemi

2. Ekspozycja na niektóre mikroorganizmy

3. Spędzania czasu na łonie natury

Książka analizuje badania, z których wynika, że spędzanie czasu w parku, w lesie czy na wsi na świeżym powietrzu może przynieść zaskakujące korzyści zdrowotne chroniąc nasze pociechy przed wystąpieniem alergii, wzmacniając układ immunologiczny oraz poprawiając koncentrację i wyniki w nauce.

Zdrowe jedzenie rośnie w zdrowej ziemi

hand-1260771_640Nie podlega dyskusji fakt, że nasze zdrowie i zdrowie naszych dzieci jest bezpośrednio związane z jakością spożywanych pokarmów. Natomiast jakość jedzenia uzależniona jest od jakości gleby, w której rośnie, i z której pobiera składniki odżywcze. W wywiadzie dla New York Times dr Shetreat-Klein wyjaśnia: „Mikroorganizmy znajdujące się w glebie wpływają na jakość naszego jedzenia. Owoce i warzywa są tak wartościowe po części dlatego, że zawierają fitoskładniki. (…) Są one elementem układu odpornościowego rośliny. Mikroorganizmy glebowe, które uznajemy za szkodniki, tak naprawdę stymulują rośliny do wytwarzania większej ilości fitoskładników”.

W dzisiejszych czasach coraz więcej upraw uzależnionych jest od nawozów sztucznych. Zaburzenie naturalnej równowagi ekologicznej poprzez stosowanie oprysków prowadzi do dalszych, nieodwracalnych zmian – ziemia staje się coraz bardziej wyjałowiona (zarówno z korzystnych mikroorganizmów, jak i minerałów), a rolnicy uzależnienie od coraz większej ilości pestycydów i herbicydów. To błędne koło, z którego trudno się wyrwać – chwasty i szkodniki stają się oporne na stosowane środki, co wymusza używanie jeszcze większej ilości chemikaliów. Natomiast żywność pochodząca z takiej ziemi staje się coraz bardziej uboga w składniki odżywcze, nie wspominając o pozostałości pestycydów.

Czas na łonie natury, czyli dlaczego nie powinniśmy bać się brudu?

Jeszcze kilkanaście lat temu dzieci chętnie spędzały czas poza domem – w parku, na placu zabaw, w lesie czy nad jeziorem. Dziś liczba godzin na świeżym powietrzu drastycznie zmalała na korzyść tych spędzanych przez ekranem (czy to TV, czy komputera). Ponadto pożywienie jest uboższe w składniki odżywcze oraz w dużej mierze pasteryzowane, czyli pozbawione jakichkolwiek bakterii, również tych potencjalnie korzystnych. A szkoda, ponieważ wiadomo, że dzieci spożywające naturalne produkty – takie jak surowe mleko prosto od krowy – są mniej narażone na infekcje dróg oddechowych, astmę czy alergie. Co więcej, korzystne mikroorganizmy zniknęły nie tylko z naszego pożywienia, ale również nie ma ich w otoczeniu, w którym spędzamy najwięcej czasu.The Dirt Cure

Dr Shetreat-Klein uważa, że tak znaczny wzrost zachorowań na astmę, alergie i inne choroby autoimmunologiczne wśród dzieci może być spowodowany dzieciństwem w sterylnych wręcz warunkach. Dzieci, których układ immunologiczny wciąż się kształtuje, muszą mieć styczność z różnymi mikroorganizmami. Lekarka podkreśla również, że nie chodzi o sam kontakt z nimi, ale o ich różnorodność. W wywiadzie udzielonym dla New York Times podkreśla:

„Przyjęło się, że dzieci wychowywane na wsi są zdrowsze niż te pochodzące ze środowisk miejskich ponieważ te pierwsze miały styczność z większą ilością mikroorganizmów. Jednak wyniki badań pokazują, że liczba mikroorganizmów jest podobna, zarówno w środowisku wiejskim, jak i miejskim. Zasadnicza różnica polega tutaj na różnorodności bakterii. Okazuje się, że to właśnie ona ma największy wpływ. Układ immunologiczny dzieci jest bardzo towarzyski – lubi spotykać i poznawać wiele rzeczy. Wszystko wskazuje na to, że im więcej spotyka i poznaje, tym większa szansa na jego harmonijne działanie, a mniejsze prawdopodobieństwo, że jakiś mikroorganizm wyrwie się spod kontroli, co ma miejsce w przypadku infekcji”.

Na szczęście nie musimy mieszkać na wsi, by korzystać z dobrodziejstw zdrowej gleby. W mieście parki, place zabaw i inne przestrzenie zielone zapewniają dzieciom i ich rodzicom dostęp do mikroorganizmów glebowych. Dr Shetreat-Klein twierdzi, że: „W jednej łyżeczce ziemi żyje więcej mikroorganizmów niż ludzi na ziemi. Gleba jest domem dla około 25 % światowej bioróżnorodności. Ponadto badania donoszą, że dzieci spędzające czas na łonie natury – na przykład na placach zabaw, w lesie czy w parku – wypadają lepiej w testach, są bardziej kreatywne, szczęśliwsze, a ich poziom kortyzolu jest mniejszy, w związku z czym są spokojniejsze i mniej zestresowane. Moim zdaniem może to być związane z rodzajem mikroorganizmów, z którymi się stykają bawiąc na zewnątrz”.

Istnieją badania dowodzące, że bakterie Mycobacterium vaccae, powszechnie występujące w glebie, stymulują produkcję serotoniny, a dzięki temu mają korzystny wpływ na nastrój. Serotonina reguluje w organizmie wiele funkcji fizjologicznych, takich jak apetyt, sen, oddychanie czy funkcje endokrynologiczne. Wspiera również procesy poznawcze i uczenie się. Zgodnie z badaniem na myszach przeprowadzonym przez Dorothy Matthews i Susan Jenks spożycie M. vaccae okazało się obniżać odpowiedź stresową poprawiając jednocześnie zdolności poznawcze.

Myszy, które spożyły M. vaccae podczas eksperymentu pokonały labirynt dużo szybciej niż grupa kontrolna. Co więcej zaobserwowano u nich również zmniejszony niepokój. Niestety, efekty okazały się tymczasowe – badanie obu grup po 2 tygodniach od eksperymentu nie wykazało istotnych różnic pomiędzy nimi. Ale ponieważ M.vaccae oraz inne bakterie glebowe pochłaniamy spędzając czas na świeżym powietrzu, trwałe korzyści z tej interakcji możemy podtrzymać pozostając w stałym kontakcie z natura i spędzając na jej łonie wolny czas.

Bibliografia:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23454729

Dorothy M. Matthews, and Susan M. Jenks. (2013). Ingestion of Mycobacterium vaccae decreases anxiety-related behavior and improves learning in mice. Behavioural Processes 96, 27–35.

http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2016/02/22/dirt-cure-healthy-soil.aspx

http://well.blogs.nytimes.com/2016/02/11/how-the-dirt-cure-can-make-for-healthier-families/?ref=topics&_r=0

 

Komora hiperbaryczna w spastyczności

Komora hiperbaryczna w spastyczności

Zastosowanie komory hiperbarycznej w leczeniu dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym nie jest procedurą nową. Istnieją badania potwierdzające skuteczność hiperbarii w redukowaniu spastyczności towarzyszącej różnym schorzeniom neurologicznym. W zaprezentowanym badaniu zbadano wpływ HBOT na 25 dzieci (X=5.6 +/- 1.6 lat) z obustronnym porażeniem kurczowym. W badaniu oceniono następujące funkcje: motorykę dużą (gross motor function mesure, GMFM), motorykę małą (test Jebsena), spastyczność (zmodyfikowana skala Ashwortha), analizę nagrań wideo oraz kwestionariusz dla rodziców.

brainProtokół leczniczy obejmował 20 sesji tlenoterapii hiperbarycznej w ciśnieniu 1.75 ATA przez 60 minut. Dla porównania wyników niemierzalnych przed i po leczeniu zastosowano test Wilcoxona dla par obserwacji. Wyniki pokazały poprawę dużej motoryki w przypadku trzech z pięciu pozycji w teście GMFM (siedzenie, stanie, chodzenie/bieganie/skakanie), poprawę funkcji motoryki małej w przypadku trzech z sześciu testów sprawności ruchowej dłoni (przewracanie kart, poruszanie dużymi klockami, poruszanie obciążonymi puszkami), zmniejszoną spastyczność w trzech z czterech grup mięśni oraz lepszą ocenę rodziców w teście w czterech z dziewięciu pytań.

Doświadczenia dr Machado z centrum hiperbarycznego w Brazylii

Ekipa z centrum hiperbarii tlenowej z Sao Paulo pod kierownictwem dr Machado zajmuje się leczeniem pacjentów neurologicznych od 1979 r. W ciągu pierwszych czterech lat podczas pracy z pacjentami cierpiącymi na zaburzenia neurologiczne pochodzenia niedokrwiennego badacze zaobserwowali, że najwyraźniejszym i najbardziej powszechnym efektem HBOT była redukcja spastyczności. Rezultaty te u pacjentów z niedowładami potwierdzały zarówno wyniki badań, jak i obserwacje, a ich następstwem okazała się poprawa motoryki.

W latach 1984-85 ekipa zbierała doświadczenia lecząc innych pacjentów – z urazami głowy, niedotlenieniem mózgu czy ze stwardnieniem rozsianym. W przypadku tych pacjentów zaobserwowano podobne rezultaty.

Następnie zespół zdecydował się przyjrzeć efektom HBOT w przypadku dzieci z porażeniem mózgowym. W 1985 r. wybrano grupę 10 dzieci cierpiących na porażenie mózgowe, które ponadto miały problemy z oddychaniem, zapalenie oskrzeli, nawracające zapalenie płuc oraz astmą oskrzelową. Również u tych dzieci zaobserwowano zmniejszenie spastyczności. Ponadto odnotowano poprawę w funkcjach oddechowych – problemy z oddychaniem ustąpiły, co potwierdzono klinicznie.

 

Bibliografia:

Montgomery, D; Goldberg, J; Amar, M, et al. 1999. Effects of hyperbaric oxygen therapy on children with spastic diplegic cerebral palsy: a pilot project. Journal Of The Undersea And Hyperbaric Medical Society, Vol.26, Issue 4, p. 235–242.

Clinically observed reduction of spasticity in patients with neurological diseases and in children with cerebral palsy from Hyperbaric Oxygen Therapy, Machado J.J., Neurological advisor of „Centro Brasileiro de Medicina Hyperbarica”, Rua Bento de Andrade, 70, Sao Paulo, Brazil.

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10642070

http://www.hbot.com/article/mcgill-university-pilot-study-hbot-treatment-spastic-diplegia-cerebral-palsy-duplicates