Sól (chlorek sodu) jest niezbędnym składnikiem naszego organizmu, bez którego kluczowe funkcje nie mogłyby zachodzić. Dużo mówi się na temat nadmiernego spożycia soli i straszy jego konsekwencjami, tymczasem wiele badań pokazuje, że dieta o niskiej zawartości soli jest bardziej niebezpieczna dla zdrowia niż dieta w której spożycie sodu przekracza zalecane 2300 mg oraz że większość osób z nadciśnieniem wcale nie reaguje jego wzrostem na większe dawki soli. A ponieważ istnieje wiele okoliczności, kiedy to nasze zapotrzebowanie na sód wzrasta, warto zdać sobie sprawę, że mit o zabójczej soli może nam wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Apetyt na sól jest naturalnym mechanizmem gwarantującym homeostazę organizmu i dlatego zanim posłuchamy kogoś, kto w ślepym nurcie akcydentalnie przyjętych teorii i bez znajomości zasad rządzących naszym organizmem oraz licznych badań, które podkreślają jak niezbędny jest sód dla zdrowia, posłuchajmy przede wszystkim naszego własnego organizmu i biologicznej potrzeby.
Nasz fizyczny, wewnętrzny świat zrodził się z oceanu i nosi w sobie jego słoność. Skład mineralny naszej krwi niezmiennie odzwierciedla skład mineralny dawnego oceanu, z którego ewoluowało życie. 90% oceanu stanowi chlorek sodu, tyle samo jest go w składzie krwi z jedną różnicą w stężeniu – woda w oceanie jest 4-5 razy bardziej słona niż krew (3.5 % NaCl w porównaniu do 0,82 NaCl). Apetyt na słone jest wrodzonym mechanizmem organizmu gwarantującym mu zapewnienie równowagi i optymalny przebieg skomplikowanych procesów biochemicznych. Okazuje się, że jeśli sól jest dostępna i nie trzeba jej ograniczać ludzie, bez względu na miejsce zamieszkania, spożywają jej podobną ilość – 3-4 gramy sodu dziennie. I jest to ilość zapewniająca optymalne zdrowie.
Sól jest źródłem niezbędnego dla pracy organizmu sodu oraz chloru. Wraz z magnezem, potasem i wapniem sód należy do elektrolitów, czyli substancji występujących w postaci jonów dodatnich (kationów) i jonów ujemnych (anionów) we wszystkich płynach ciała. Zawartość sodu w ciele dorosłego człowieka to ok. 90 g. Występuje on głównie w płynach pozakomórkowych oraz w kościach. Sód jest odpowiedzialny za wiele funkcji:
-umożliwia prawidłowe działanie układu nerwowego i mięśniowego – wpływa na przewodzenie impulsów nerwowych oraz reguluje napięcie mięśniowe (w tym również serca)
-jest niezbędny dla utrzymania prawidłowej gospodarki wodno-elektrolitowej oraz ciśnienia krwi
-wraz z potasem i chlorem utrzymuje odpowiednią równowagę kwasowo-zasadową (czyli pH)
-uczestniczy w procesie transportu glukozy i aminokwasów przez błony komórkowe
Warto też wspomnieć, że zawarty w soli chlor przyczynia się do zachowania optymalnego poziomu kwasu solnego w żołądku. Obserwuje się, że ludzie, którzy stosują diety o obniżonej zawartości soli często mają osłabione trawienie i cierpią z powodu niedokwasoty żołądka.
Słone kłamstwo
Sól, w przeciwieństwie do cukru, na pewno nie zasługuje na miano „białej śmierci”. Tak naprawdę bardzo dużo problemów zdrowotnych, o które obwinia się sól, należy przypisać cukrowi. Większość z nas nie musi i nawet nie powinno być na diecie ubogiej w sól – w wielu przypadkach jedzenie większej ilości soli mogłoby nam jedynie pomóc. Oczywiście jeśli mamy na to ochotę. Bo w przeciwieństwie do apetytu na słodkie, które bardzo często wynika z uzależnienia, apetyt na słone jest wrodzonym mechanizmem ukształtowanym przez naszą biologię i niezawodnym przewodnikiem w drodze do zachowania optymalnego dla naszego organizmu stanu homeostazy. Ochota na słodkie pochodzi z naszego mózgu, który sygnalizuje co mu jest potrzebne. Ignorowanie tej potrzeby może prowadzić do zwiększonej ochoty na cukier i jego spożycia, ponieważ organizm, usiłując zatrzymać sód, zacznie wytwarzać więcej insuliny.
Tak naprawdę nigdy nie istniały żadne wiarygodne dowody potwierdzające tezę, że sól podnosi ciśnienie. Hipoteza jakoby sól wywoływała wysokie ciśnienie krwi zakłada, że kiedy jemy sól organizm jest bardziej spragniony i spożywa wodę w celu rozcieńczenia słonej krwi, a zwiększona objętość krwi prowadzi do zwiększonego ciśnienia. I oczywiście najpierw była teoria, która brzmiała sensownie, a skoro tak brzmiała, to szukano na nią dowodów. Obserwacje rzeczywiście wykazywały pewną zależność pomiędzy spożyciem soli a ciśnieniem krwi, ale współzależność nie oznacza przyczynowości. Zatem twierdzenie, że sól – skoro bywa, że podnosi ciśnienie, a to podwyższone ciśnienie koreluje z zaburzeniami sercowo naczyniowymi – jest przyczyną owych zaburzeń nie jest rozumowaniem logicznym. Ale ponieważ słowo się rzekło, trudno już było się wycofać – przyznanie się do błędu oznaczałoby bowiem kompromitację.
Sól nie idzie w parze z chorobami chronicznymi
Co ciekawe, spożycie soli w Europie było niegdyś dużo wyższe niż obecnie. I tak na przykład szacuje się, że w Europie w XVI i XVII wieku spożywano ok. 40 g soli dziennie na osobę, w krajach skandynawskich natomiast jeszcze więcej – w Szwecji konsumpcja soli miała sięgać nawet 100 g ze względu na jedzenie solonych ryb i wędzonego mięsa1. Zresztą konsumpcja soli w czasach przedindustrialnych zwykle była wyższa, nawet o wiele wyższa, właśnie z tego względu – soli używano w dużych ilościach do konserwowania żywności. Jednak pomimo tak dużego spożycia soli nie odnajdujemy żadnych wzmianek na temat zachorowalności na choroby serca. Wskaźnik zachorowań na choroby serca poszybował w górę dopiero na początku XX wieku. Zatem nie ma korelacji pomiędzy spożyciem soli a występowaniem chorób chronicznych.
Skąd mit o „zabójczej soli”?
Skąd zatem wzięła się w ogóle teoria o wywoływaniu nadciśnienia przez nadmierne spożycie soli? Jej stworzenie przypisuje się dwóm francuskim naukowcom. Byli nimi Ambard i Beauchard, którzy w 1904 r.wyciągnęli taki wniosek na podstawie badań na zaledwie sześciu pacjentach2. A badanie to polegało na tym, że gdy podali tym pacjentom więcej soli, ich ciśnienie wzrosło. Przez kolejne lata w kręgu naukowym trwał spór, zaś badacze kłócili się rzucając sobie nawzajem sprzeczne argumenty o korzyściach i niebezpieczeństwach płynących ze spożycia soli. Okazuje się też, że istniała pewna tendencyjność w publikowaniu badań dotyczących soli i że o wiele chętniej uostępniane są badania donoszące o niekorzystnym działaniu soli.
Tymczasem, zgodnie z danymi z literatury medycznej, ok. 80 % osób z normalnym ciśnieniem krwi nie jest w ogóle wrażliwa na podwyższające ciśnienie działanie soli. Z osób ze stanem przednadciśnieniowym ok. 75 % nie jest wrażliwa na to działanie, natomiast z osób z nadciśnieniem ok. 55 % nie reaguje na sól wzrostem ciśnienia. Poza tym osoby, które reagują na sól wzrostem ciśnienia (zaznaczmy też, że ów wzrost jest naprawdę niewielki i wynosi przeciętnie kilka punktów) zwykle reagują tak z powodu insulinnoporności i podwyższonego kortyzolu i po usunięciu tych problemów przestają być wrażliwe na takie działanie soli. W związku z powyższym zalecane dawki dla większości ludzi są dawkami zbyt niskimi (tym bardziej, że wiele okoliczności sprawia, że nasz organizm potrzebuje więcej soli). Mamy tutaj do czynienia z bardzo szkodliwą procedurą zalecenia obniżenia spożycia soli w oparciu o założenie, że małe korzyści zaobserwowane u części pacjentów przekształcą się w wielki korzyści dla całej populacji. Zaślepienie tymi potencjalnymi i niewielkimi korzyściami dla garstki osób sprawiło, że zupełnie zapomniano o wielu problemach mogących wynikać z niskiego spożycia sodu. Jedynym trafnym podejściem było zidentyfikowanie osób wrażliwych na sód i tylko tej grupie zalecić ograniczenie jego spożycia. Zapomniano również, że wiele substancji, leków czy też okoliczności zwiększa nasze zapotrzebowanie na sód i w odpowiedzi na naturalną, biologiczną potrzebę powinniśmy spożywać go więcej.
A co jeśli dostarczam za mało sodu?
Tak jak wcześniej wspomniałam, sól jest niezbędna dla naszego organizmu ponieważ pomaga spełniać kluczowe funkcje. Niedobór sodu może prowadzić do wielu problemów takich jak:
– zwiększone ryzyko choroby serca (!)
– upośledzenie czynności nerek
-niewydolność nadnerczy
-podwyższone tętno
-odwodnienie
-złamania kości
-zaburzenia przepływu tlenu i składników odżywczych do tkanek
-łatwiejsze uzależnianie się od cukru, a nawet podatność na uzależnienie od narkotyków poprzez zwiększanie wrażliwości receptorów dopaminowych w mózgu
-niedoczynność tarczycy
-wyższy poziom trójglicerydów, cholesterolu i insuliny
-insulinooporność
-otyłość
-cukrzyca typu 2
Sól a nadciśnienie i choroby sercowo-naczyniowe
Argument jakoby duże spożycie soli prowadziło do zwiększenia objętości krwi (przynajmniej u ludzi ze zdrowymi nerkami) nie ma sensu z fizjologicznego punktu widzenia. Kirkendall et all3 zauważyli, że u osób dorosłych z normalnym ciśnieniem krwi nawet 41-krotna różnica w spożyciu sodu nie zmienia całkowitej zawartości wody w organizmie. Błąd o rzekomym powodowaniu nadciśnienia przez sól opiera się na zbyt prostym rozumowaniu, że sól powoduje zwiększone pragnienie, spożycie, a następnie retencję wody czego skutkiem jest zwiększona objętość krwi i zwiększone ciśnienie. Po stworzeniu mitu o podnoszeniu ciśnienia przez sól w 1904 r. inne wczesne badania pokazały, że jeśli ciśnienie rzeczywiście wzrasta, to jedynie po spożyciu bardzo dużych ilości sodu (przekraczających normę 5 czy 8 razy) lub że nawet po spożyciu tak dużych dawek nadciśnienie wcale nie występuje4. Ponieważ jednak za wszelką cenę starano się utrzymać teorię o zabójczej soli to na przykład Kirkendall et all. przebadali grupę mężczyzn w średnim wieku z normalnym ciśnieniem. Okazało się, że przejście z diety o bardzo niskiej zawartości sodu (230 mg/dzień) na dietę o znacznie wyższej zawartości (9430 mg/dzień) po czterech tygodniach nie tylko nie doprowadziło ani do zwiększenia ilości wody w organizmie, ani podwyższenia ciśnienia, ale w wyniku tej zmiany całkowity opór właściwie zmalał ponieważ sól wywołała rozluźnienie naczyń krwionośnych. A co ciekawe, o ile nadmierne spożycie soli zdaje się w większości przypadków nie wywoływać negatywnych efektów, o tyle niedostateczne spożycie soli w przypadku gdy jesteśmy zdrowi może mieć bardzo negatywny wpływ na nasze funkcjonowanie. I taki efekt zachodzi na przykład w obrębie naczyń krwionośnych – ich objętość przy mocno ograniczanym spożyciu sodu może się zmniejszyć nawet o 10-15 %. A to oznacza, że organizm doświadcza stresu z powodu odwodnienia. I żeby przywrócić stan homeostazy musi wejść w stan awaryjny i uwalniać szereg hormonów zatrzymujących sól, których przy optymalnym spożyciu sodu uruchamiać by nie musiał. Ponadto zmniejszone spożycie sodu prowadzi do podwyższenia obwodowego oporu naczyniowego i przyspieszenia pracy serca. Objawia się to niebezpiecznym dla zdrowia przyspieszonym biciem serca. Udowodnione jest, że tętno na diecie ubogiej w sól jest wyższe o 4 uderzenia na minutę. Badacze zauważyli, że diety niskosolne przyczyniają się do wytworzenia insulinoopornych naczyń krwionośnych, co prowadzi do zwiększonej wazokonstrykcji. Aby poradzić sobie ze zwiększonym oporem w mniejszych tętnicach serce musi pracować intensywniej, a ciśnienie krwi wypływającej z serca musi być większe. Taki całkowity opór obwodowy to dodatkowy stres dla serca i tętnic, przez co stajemy się bardziej narażeni na nadciśnienie. I tutaj pojawia się paradoks, bowiem diety, które miały zapobiegać nadciśnieniu, tak naprawdę mogą się do niego przyczyniać. Ponadto poprzez zwiększenie tętna takie diety redukują napływ krwi do serca (krew napływa do serca wtedy, kiedy ono odpoczywa, w przypadku każdego innego organu jest odwrotnie). Zatem im szybciej bije serce, tym mniej czasu ma na odpoczynek, kiedy to napływa do niego krew, a tym samym tlen. Taka sytuacja może doprowadzić nawet do przerostu mięśnia sercowego, co skutkuje niewydolnością serca. W badaniu Prospective Urban Rural Epidemiology (PURE) przeprowadzonym na ponad 100 tys. osób z siedemnastu krajów odkryto, że najmniejsze ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych lub zgonu występuje u osób spożywających od 3000 mg do 6000 mg sodu dziennie. Co ciekawe, największe ryzyko było w grupie spożywającej poniżej 3000 mg sodu. Po analizie danych okazało się, że optymalna ilość sodu to 3000-6000 mg dziennie, podczas gdy mniej niż 2300 mg i więcej niż 6000 mg zwiększa ryzyko chorób sercowo naczyniowych i zgonu przy czym jest ono większe przy mniejszym spożyciu sodu niż większym5.
Takim bardzo ciekawym i miarodajnym (bo poddającym obserwacji pacjentów przez 16 lat) jest badanie Framingham Offspring Study przeprowadzone pod kierownictwem profesor Lynn L. Moore i jej zespół naukowy z Boston University School of Medicine w Massachusetts6. Moore i jej współpracownicy zebrali dane od 2 632 mężczyzn i kobiet w wieku 30-64 lat. Okazało się, że uczestnicy, którzy spożywali poniżej 2 500 mg sodu dziennie mieli wyższe ciśnienie niż osoby spożywające większe ilości. Badanie zwraca też uwagę na to jak ważne jest równoczesne spożywanie potasu. Badacze zauważyli, że osoby z najniższym ciśnieniem to były te osoby, które spożywały największe ilości sodu i potasu. I odwrotnie – ci z najwyższym ciśnieniem spożywali najmniej sodu i potasu. Podobne efekty zauważono w przypadku spożywania magnezu i wapnia.
Warto pamiętać, że diety o niskiej zawartości sodu nawet bez współudziału cukru mogą przyczynić się do powstania nadciśnienia poprzez wytworzenia insulinooporności. Istnieją też badania potwierdzające, że w przypadku nadciśnienia wrażliwego na sól leży insulinooporność i wysoki poziom insuliny. Jeśli skupilibyśmy się na leczeniu insulinooporności poprzez eliminację cukru moglibyśmy wyeliminować nadciśnienie wywoływane przez wrażliwość na sól. Liczne badania pokazują również, że sama utrata wagi przynosi spadek ciśnienia krwi u osób, które pozostają na diecie o niezmienionej ilości sodu.
Kolejnym argumentem przemawiającym za tym, że sól nie wywołuje nadciśnienia ani chorób sercowo-naczyniowych są dane z krajów, gdzie spożycie soli było i jest duże. Są to Japonia, Korea Południowa czy też rejon Śródziemnomorski. We wszystkich tych krajach spożycie soli jest duże ze względu na upodobanie do pokarmów bogatych w sól. W Azji są to kiszonki, miso czy też sos sojowy, w krajach takich jak Francja czy Włochy oliwki, kapary, twarde sery o dużej zawartości sodu. Co ciekawe kraje te wyróżniają się najniższą umieralnością na choroby wieńcowe.
Co więcej, zgodnie ze słynnym badaniem DASH Sodium oraz innymi badaniami okazuje się, że zmniejszenie spożycia sodu podwyższa poziom trójglicerydów i ogólnego cholesterolu7
Sól a insulina
Kiedy zaczynamy obniżać poziom spożywanego sodu organizm broni się poprzez zwiększania poziomu insuliny, która pomaga nerkom zatrzymywać sód. Jeśli taki stan utrzymuje się przez dłuższy czas może dojść nawet do insulinooporności. Wówczas zgromadzony tłuszcz i białko nie są dostępne naszym komórkom i organizm potrafi czerpać energię jedynie z węglowodanów. Dlatego pragnie ich coraz więcej. Zgodnie z badaniem8 opublikowanym w Metabolism w 2010 r. i przeprowadzonym na 152 zdrowych osobach okazało się, że po 7 dniach diety o niskiej zawartości soli poziom insulinooporności wzrósł znacząco w porównaniu z dietą o wysokiej zawartości sodu.
Co więcej, mamy tutaj do czynienia również z odwrotną zależnością. Osoby na diecie ketogenicznej czy też niskowęglowodanowej tracą więcej soli z organizmu ponieważ tak jak wcześniej wspomniałam, to właśnie insulina pomaga nerkom zatrzymywać sód. Gdy z powodu ograniczenia ilości spożywanych węglowodanów poziom insuliny spada, spada również poziom sodu. Dlatego osoby, które nie dostarczają większych ilości sodu po przejściu na tego rodzaju diety mogą doznawać nieprzyjemnych objawów określanych często jako „grypa ketogeniczna”, które doskonale zazębiają się z objawami niedoboru sodu. Objawy te możemy skutecznie niwelować, a nawet zapobiegać poprzez zwiększenie spożycia soli, zwłaszcza w początkowym etapie nowej diety, gdy jej utrata jest największa. Warto też pamiętać, że osoby odżywiające się zdrowo, wegetarianie i weganie, osoby unikające żywności przetworzonej również mogą nie dostarczać organizmowi wystarczającej dawki sodu ponieważ eliminują większość jego źródeł. Pamiętajmy zatem, aby do przygotowywanych posiłków dodawać naturalną sól.
Sól a stres
Badacze z Uniwersytetu w Cincinnati (UC) pokazują, że wyższe poziomy sodu w organizmie chronią go przed nadmierną odpowiedzią na stres poprzez hamowanie wydzielania hormonów stresu, które byłyby wydzielane normalnie w tej sytuacji9. Hormony te są zależne od osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, która zarządza reakcją na stres. Badanie, które tego dowodzi, opublikowano w 2011 r. w Journal of Neuroscience. Wyższy poziom sodu sprawił, że szczury wydzielały mniej hormonów stresu a także ich reakcja na stres ze strony układu sercowo-naczyniowego była mniej nasilona. W porównaniu z grupą kontrolną ich puls i ciśnienie nie wzrosły tak bardzo, i szybciej powróciło do stanu wyjściowego.
Niedobór soli a brak energii, zespół chronicznego zmęczenia, depresja, zaburzenia lękowe i ogólny stan psychiczny
Jednym z efektów ubocznych ograniczania spożycia soli jest niższy poziom energii i większe zmęczenie. W ramach badania Trial of Antihypertensive Interventions and Management (TAIM, Badanie Oceny Skuteczności Leczenia Nadciśnienia) zauważono, że redukcja spożycia sodu o ok. 600 mg dziennie wpływa na odczuwanie większego zmęczenia, problemy ze snem oraz impotencję10. Okazuje się, że diety niskosolne mogą prowadzić do osłabienia mięśni oraz nasilać zespół chronicznego zmęczenia. w związku z tym są szczególnie niewskazane dla osób cierpiących na schorzenia charakteryzujące się takimi symptomami (niedociśnienie, zawroty głowy, omdlenia), tak jak na przykład choroba Parkinsona.
Liczne badania potwierdzają, że niedobór sodu wpływa negatywnie na funkcje kognitywne oraz może wywoływać zmęczenie i symptomy depresji. I tak, w 1935 r. półkownik McEwen opublikował raport w The Lancet w trakcie jego stacjonowania w Indiach w którym donosił, że jego żołnierze doświadczali znużenia, bólów głowy, bezsenności i niemożności skupienia11. Według niego symptomy te wywołane były niedostateczną ilością sodu ze względu na wzmożone pocenie. Podkreślał również, jak ważne dla osób przebywających w tym regionie była dieta bogata w sód. Na podobne bolączki uskarżały się osoby pozbawione sodu w warunkach eksperymentalnych – doświadczały znużenia i skurczy mięśni12.
Wiele badań pokazuje również, że niedobór sodu może wywoływać anhedonię. Jedno z takich badań13przeprowadzone na Uniwersytecie w Iowa pokazało, że gdy szczury cierpią na niedobór chlorku sodu nie angażują się w aktywności sprawiające im przyjemność co pokazuje, że sól działa korzystnie na nastrój.
Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Hajfie w 2011 r. pokazało, że wysokie spożywanie soli może być pewnego rodzaju adaptacyjnym mechanizmem obronnym w łagodzeniu stresu14. Przyglądając się temu badaniu naukowcy zauważyli również, że zmniejszona konsumpcja sodu przyczynia się do odczucia lęku u osób, które muszą radzić sobie z wyzwaniami intelektualnymi.
Wpływ soli na potencję oraz płodność
Co ciekawe, zmniejszone spożycie soli rzutuje negatywnie na nasz potencjał reprodukcyjny. Dieta uboga w sól może działać jak naturalna antykoncepcja, zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet. Osoby stosujące ją mają mniejszy pociąg seksualny, w przypadku kobiet zmniejsza ona szanse zajścia w ciążę, wpływa na mniejszą wagę noworodków, zwiększa ryzyko impotencji oraz przyczynia się do tego, że kobiety stają się płodne w późniejszym wieku15.
Poziom soli w organizmie kobiety może wpływać na zdrowie jej potomków. Sól pełni bardzo ważne funkcje i jej obniżony poziom może grozić optymalnemu zdrowiu ciężarnej a tym samym jej dziecka. Ciąża sprawia, że matka potrzebuje większej ilości składników odżywczych dla siebie i dziecka, a sól jest jednym z nich. Możemy wymienić główne czynniki ryzyka stosowania diety u kobiet w ciąży lub próbujących zajść w ciążę:
-mniejsza szansa zajścia w ciążę
-większe ryzyko poronienia
-większe ryzyko przedwczesnego porodu
-większe ryzyko umieralności noworodków
-zwiększone ryzyko krwotoków u matek
-większe ryzyko wsytąpienia stanu przedrzucawkowego
-większe ryzyko urodzenia dziecka z niedowagą, które będzie odczuwało ciągłe łaknienie soli, tendencję do tycia, insulinooporności, nadciśnienia i nieprawidłowego funkcjonowania nerek
Niedobór soli a uzależnienia
Nasz organizm w taki sposób zabezpieczył nas przed niedoborem soli uwrażliwiając układ nagrody w naszym mózgu i sprawiając, że przyjemność płynąca z jedzenia soli staje się większa, jeśli nie dostarczamy jej wystarczających ilości. Gdyby nie ten mechanizm, który napędzał człowieka w szukaniu soli, gatunek ludzki po prostu by nie przetrwał. Jednak istnieje tu pewien haczyk – otóż mózg, uwrażliwiając układ nagrody, nie robi tego wybiórczo. Okazuje się bowiem, że przyjemność płynąca ze spożywania innych substancji dietetycznych (które będą pobudzać ten układ) również jest nasilona. Staje się to problematyczne w przypadku takich substancji jak cukier rafinowany czy narkotyki, bowiem wówczas ich potencjał uzależniający będzie silniejszy16. Warto nadmienić również, że zwiększona konsumpcja soli następująca po okresie jej ograniczania nie trwa zbyt długo – trwa dokładnie tyle, ile potrzeba organizmowi na skorygowanie niedoborów.
A poza tym…
Warto pamiętać, że istnieje wiele sytuacji, kiedy nasze zapotrzenowanie na sód może być większe. Warto zatem zwracać uwagę na wszystkie sygnały płynące z naszego organizmu aby zapobiec niekorzystnym skutkowm długotrwałego niedoboru. A kiedy możemy potrzbować więcej sodu?
-na diecie ketogenicznej i niskowęglowodanowej kiedy to zmniejszone wytwarzanie insuliny może prowadzić do zwiększonej utraty sodu
-jeśli spożywamy duże ilości kawy
-jeśli zażywany leki powodujące utratę sodu
-jeśli dużo ćwiczymy i pocimy się
-jeśli często korzystamy z sauny
Widzimy zatem, że mit o zabójczej soli jest niepopartą naukowo teorią≤ która zuepełnie przypadkowo wdarła się do świata nauki i przez wiele lat jest podtrzymywana w celu zachowania spójności systemu z wcześńiej przyjętymi tezami. Istnieje bardzo wiele badań pokazujących jak kluczowe dla zachowania zdrowia jest spożycie naturalnej, dobrej jakości soli. Niedobory sodu objawiają się bardzo neiprzyjemnymi objawami, którym możemy z łatwością zapobiec. Pamiętajmy więc, by słuchać naszego organizmu i jego potrzeb raczej aniżeli zaleceń, które okazują się wynikać z bardzo wątpliwych teorii.
Wersja filmowa artykułu:
- James DiNicolantonio, Uzdrawiająca sól. Jak spożywanie soli może ocalić Twoje życie, 2018, s.48 ↩
- Ibid, s.50 ↩
- ↩
- Ibid, s.105 ↩
- Ibidem, s.132 ↩
- https://www.fasebj.org/doi/abs/10.1096/fasebj.31.1_supplement.446.6 ↩
- https://www.cochranelibrary.com/cdsr/doi/10.1002/14651858.CD004022.pub4/full ↩
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3036792/# ↩
- https://www.sciencedaily.com/releases/2011/04/110405175012.htm ↩
- Uzdrawiająca sól. Jak spożywanie soli może ocalić Twoje życie, 2018, s. 210 ↩
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4433288/ ↩
- https://royalsocietypublishing.org/doi/abs/10.1098/rspb.1936.0009 ↩
- https://www.medicalnewstoday.com/mnt/releases/141778#1 ↩
- Uzdrawiająca sól. Jak spożywanie soli może ocalić Twoje życie, s. 164 ↩
- Ibidem, s. 202 ↩
- Ibidem, s. 158 ↩