Hormeza, czyli jak korzystać ze stresu mądrze

Większość z nas zapewne jest przekonana, że stres jest czymś złym i po prostu nie ma drugiej strony medalu. A jednak, jakkolwiek mało prawdopodobne by się to nie wydawało, stres niesie ze sobą wiele korzyści. Oczywiście jeśli podany jest w odpowiednim natężeniu i odpowiedniej dawce. Kluczem jest nauczenie się wykorzystywania stresu dla naszej korzyści, a nie stawania się jego ofiarą. Bo jak mawiał znany niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche, „co mnie nie zabije, to meni wzmocni”.

Współczesny zachodni świat oferuje nam bardzo wygodne życie. Wozimy się samochodami, zimą przebywamy w ogrzewanych pomieszczeniach chroniąc się przed mrozem, latem zaś, jeśli jest nam za gorąco, włączamy klimatyzację. Warunki mamy idealne. Jako ludzie zupełnie naturalnie podążamy za przyjemnością i uciekamy od bólu. Głód już dawno przestał być naszym problemem – jedzenia jest pod dostatkiem, najczęściej jemy zbyt dużo i zbyt często. Zamknięci w ciepłych czterech ścianach z pełnymi lodówkami i sztucznym światłem nie musimy zmagać się z żadnym zagrożeniem poza chronicznym stresem, który bardzo często sami sobie fundujemy poprzez nieumiejętność zarządzania naszą energią, emocjami i czasem. A już chroniczny stres bez dwóch zdań jest szkodliwy. Jednak wykorzystując umiejętnie stres możemy nauczyć się stawiać mu czoła i stać się na niego odporni. Tym właśnie jest hormeza – stosowaniem małych dawek substancji, które w większej dawce są szkodliwe dla wzmocnienia organizmu i zyskania większej odporności. I wychodzeniem poza własną strefę komfortu.

Czym jest hormeza

Już Paracelsus mawiał, że to dawka czyni truciznę i że małe dawki substancji szkodliwych mogą działać korzystnie. Na tej zasadzie właśnie miałby się opierać mechanizm działania dormezy. Hormeza po raz pierwszy została opisana przez niemieckiego farmakologa Hugona Schulza w 1888 r. który to eksperymentując na drożdżach zaobserwował, że bardzo mała dawka śmiertelnej trucizny wcale ich nie zabiła, wręcz przeciwnie – przyczyniła się do ich większego wzrostu. Prof.dr.hab. Ludwik Dobrzyński z NArodowego centrum Badań Jądrowych tymczasem mówi, że „w przeciwieństwie do dość powszechnej opinii, że małe dawki (toksyn) powodują jedynie proporcjonalnie mniejsze zagrożenia dla zdrowia niż dawki duże badania naukowe pokazują, że siły obronne organizmu działają w taki sposób, który pozwala na wystąpienie korzystnych dla organizmu skutków małych dawek”1.

Zawsze dziwił mnie zwyczaj sypania popiołu do kwiatków. Pamiętam, że jeszcze jako dziecko spotykałam osoby, które tak właśnie zasilały swoje uprawy przekonane, że robią coś dobrego, choć dokładnie motywów swoich działań nie były w stanie wytłumaczyć. Na zdrowy rozum podsypywanie kwiatków kadmem, ołowiem czy niklem wydaje się być raczej niekoniecznie dobrym pomysłem. A tymczasem zgodnie z badaniami naukowymi okazuje się, że sypanie roślinom popiołu w małych i średnich dawkach niesie ze sobą rozliczne korzyści – dodaje roślinom żywotności, pomaga im rozbudować system korzeniowy oraz zapewnia intensywniejsze zielone zabarwienie2. Inne obserwacje natomiast potwierdzają, że gleba skażona niewielkimi dawkami cynku, ołowiu i kadmu zapewniała bytującym na niej ślimakom lepszy wzrost i rozmnażanie niż gleb pozbawiona tego typu skażeń.

Ciekawe jest też że dioksyny, które zgodnie z Environmental Protection Agency są szkodliwe niezależnie od dawki i znane są ze swej rakotwórczości, podane w małej ilości szczurom znacznie obniżały ryzyko guzów nowotworowych. Natomiast analiza wśród pracowników fabryk narażonych na niskie dawki dioksyn wykazała, że ryzyko wystąpienia nowotworów różnego rodzaju u tych osób było niższe.

Ciekawym przypadkiem dobrowolnego narażania się na substancje toksyczne był żyjący w XX wieku Bill Haast, dyrektor serpentarium z Miami, który dobrowolnie aplikował sobie niewielkie ilości jadu pobranego od węży, aż w końcu jego krew stała się antidotum dla ludzi ukąszonych (w czasach, gdy nie było innego), a on sam dożył stu lat.

Widzimy zatem, że małe dawki substancji toksycznych mogą działać wzmacniająco na cały nasz organizm. Zresztą zapewne każdy z nas zna taką osobę, która wydaje się być „nie do zdarcia” może właśnie dzięki intensywności życia, które prowadzi i ekstremalnym doświadczeniom, z którymi nie boi się mierzyć.

A jakie hermetyczne metody mogą na co dzień zapewnić nam zdrowie i długowieczność? Są to znane i powszechnie wykorzystywane metody, o których często po prostu nie wiemy, że ich dodatkowym korzystnym działaniem jest właśnie stymulacja naszego organizmu do wzmacniania i szeroko rozumianej samonaprawy.

  1. Ćwiczenia fizyczne

Wysiłek fizyczny jest chyba najpopularniejszą i najpowszechniej wykorzystywaną metodą hermetyczną. Warto jednak pamiętać, by nasz trening był wszechstronny, różnorodny i angażował różne partie mięśni. Jeśli skupimy się na jednym rodzaju ćwiczeń i będziemy powtarzali ten sam trening to organizm, przyzwyczajony do niego, przestanie reagować na niego jak na stres i wraz z upływem czasu efekty takiego treningu staną się mniejsze.

2. Głodówka, Intermittent Fasting

Kolejną metodą hermetyczną są wszelkiego rodzaju głodówki, łącznie z Intermittent Fasting, czyli głodówką przerywaną. Deficyt energetyczny w sposób bardzo efektywny uruchamia mechanizmy hormetyczne prowadzące do poprawy naszego stanu zdrowia. Głodówki uruchamiają autofagię w związku z czym w sposób głęboki oczyszczają i regenerują nasz organizm.

3. Ekspozycja na gorąco/zimno

Doskonałą metodą hermetyczną jest ekspozycja naszego organizmu na gorąco (sauna) i zimno (kąpiele w lodzie, zimne prysznice). Te metody wystawiają nasz organizm na krótkotrwałe działanie stresu, który uruchamia specjalne mechanizmy adaptacyjne niosące ze sobą rozliczne korzyści (nawet zapobieganie nowotworom poprzez zwiększone wytwarzanie Heat Shock Proteins). Zresztą każdy, kto praktykuje morsowanie doskonale wie, jak silne i zdrowe dzięki temu staje się nasze ciało. Zainteresowanych hartowaniem w tym nurcie zachęcam do zapoznania się z pracą Wima Hofa (http://oxymedica.pl/wim-hof-czyli-jestes-silniejszyniz-ci-sie-zdaje/).

4. Niektóre związki zawarte w roślinach

Rośliny wytwarzają specjalne związki służące im do ochrony przed zagrożeniem. Te fitozwiązki działają korzystnie na organizm ludzki właśnie poprzez wywoływanie niewielkiego stresu. Jednym z takich związków, chyba najbardziej znanym, jest Resveratrol.

. Więcej na temat hormezy w naszym filmiku:

Hormeza, czyli jak korzystać ze stresu mądrze